petla Beskidzka
Sobota, 4 lipca 2015
· Komentarze(0)
Kategoria szosowka
od dawna wiedzialem ze petli nie pojade startowo.Do konca wazyly sie losy czy wogole pojade ejdnak ujdalo sie wyrwac.Z Arkiem jedziemy rano do WIsly.Spokojnie sie przebieram i jade w strone Zameczki.Tam dogania mnie peleton i powoli wyprzedza.Trzymam sie 3 grupki i jade sobie spokojnie.Pozniej podjazd na Koniakow i do Istebnej.Tam skrecamy nja Jaworzynke i co chwila gora dol.Lalikami gnamy ostro w dol.Jest nas kolo 15 osob wiec jedzie sie fajnie.O ile w lesie jeszcze szlo wytrzymac z temperatura o tyle na otwartych przestrzeniach dramat.Na bufecie udalo sie zlapac 2 kubki i dalej jedziemy na Rychwaldek.Podjazd stromy na szczescie nei dlugi.Przecinamy glowna droge i jest podjazd na kocierz.Dlugi niezbhyt stromy.Jednak tam padam.Odcina mi prad i jade juz rekreacyjnie.Zjazdy szybkie.Skret w lewo na Porabke i mega ciezki podjazd na Przel.Targanicka.Ostatnie metry to z 20% i udalo mi sie wyejchac wezykiem.Zjezdzam w dol do jeziora i tam staje na bufecie.Kilka kubkow coli i wody i jade na Szczyrk.Ciezko mi idzie,caly czas mala tarcza.W tym upale nie bylem w stanie jesc wiec brakowalo mi energii.Podjazd na Salmopol to jakas masakra.Predkosc spadala ponizez 10km/h.Udalo sie wytoczyc.Zjechalem do Malinki i od razu do jakiegos strumyka wskoczylem
Uff mam dosc
Uff mam dosc