no w dzien piekna pogoda udalo sie wyjsc wczesniej z praxy i od razu jade na trening.Przebijam sie przez Chelmiec i jade do stadel gdzie skrecam na trzetrzewine.Podjazd ciezki do tego ciuchy tez grube wiec jedzie sie ciezko.jakos sie wytoczylem i dalej juz na WYsokie.Zjazd do Limanowej zimny.W centrum skrecam na Siekierczyne i znow mocno w gore.Jakos slonce juz zaszlo za szczytami.Pozniej w dol do Przyszowej i jeszcze zeby skrocic droge pojechalem na Dlugołeke wiec znow podjazd i zjazd po dziurach
poejchalem po poludniu.Czas wyliczony tak by zdazyc przed zmrokiem.Lece szybko pod wiatr przez Stary Sacz do Golkowic i dalej pod gore na Przehybe.Caly czas gonie znajomego i udaje sie niedaleko przed szlabanem.Wsplna rozmowa jednak od polowy mu odjezdzam.Droga sucha,dopiero za kamieniec troche wilogtno i w jednym miejscu plat lodu.Masakra co za zima.Na szczycie cieplutko ale trzeba sie spieszyc i zjezdzac.Cisniemy mocno i do Sacza z lekkim wiatrem ejdnak bardzo zimno
najpierw samemu na godzine na Kurow i do Siennej.Na podjezdzie pod SIedlce miejsacmi spora wilgoc.Jechalem sobie spokojnie w dol do Brskiej pod mega wiatr.Dalej z kolegami do Zabrzeza.Oni pojechali na Ostra a ja wrocilem przez Czarny Potook do Sacza.Na szczycie 16 stopni!
wyszedlem z rpacy troche wczesniej i polecialem od razu na Librantowa.POdjazd na spokojnie na szczycie zachod slonca i w dol do WIlczysk.Jechalem sobie spokojnie mimo to niezla srednia.Od wilczysk pod lekki wiatr.W grybowie zaczelo sie sciemniac wiec pojechalem przez Ptaszkowa.Na zjezdzie syf kolo kamienilomu,DO Sacza po ciemku
Trenuje kolarstwo szosowe od 6 lat.Mieszkam w gorzystych terenach wiec moje treningi odbywaja sie glownie na podjazdach i zjazdach.Preferuje krotkie i intensywne treningi chociaz tez zdarzaja sie dalsze wyjazdy.Staram sie tez startowac we wszystkich okolicznych wyscigach,rajdach etc.Co niedziele wspolne treningi z grupa Stc.W tyg. trenuje przewaznie sam,chociaz czasem zdarza sie jakas wspolna ustawka.