Jak zwykle wyczekiwanie na najwazniejszy start w sezonie,niestety pogoda sie nie dostosowala.Po rpzyjezdzie na miejsce opady deszczu i zadnych perspektyw ze przestanie.Chwile zwatpienia,jechac czy nie jechac?Koledzy rezygnuja ja sie zapisuje.Licze na dobre miejsce bo mniej konkurentow... Dlugo zeszlo mi z przebraniem i zlozeniem roweru.Nie mialem zreszta zamiaru sie rozgrzewac w taka pogode.Ruszam na start a tutaj przedni hamulec sobie lata na boki,co jest qrwa?biore klucz ale sruba kreci sie wokoł gwintu.Co teraz robic?nerwowo jezdze wsrod ludzi na parkingu w poszukiwaniu plaskiej 8.Nikt nie ma!POdjezdzam na sam start.Jest Wiki!wolam go szybko on polecial po klucze do auta i zaraz jest.Odkrecamy linke i ciul jade bez przedniego hampla.Niezla perspektywa,200km w deszczu na slabym tylnym hamulcu.Wpadam na start,jestem ostatni w boxie.Zjezdzamy na glowna ulice,proby hamowania koncza sie blokowaniem tylnego kola.. super po prostu!Zaczynam gonitwe,mijam pokolei slabszych kolarzy.Nikt mi nawet na kolo nie siadl.Dojechalem tak do Szczyrbskiego,prawie dogonilem jakas duza grupe jednak na zjezdzie chcac nie chcac musialem uwazac i jechac duzo wolniej z obawy ze nie wyhamuje.Wialo niemilosiernie w twarz.Dojechala mnie jakas wieksza grupe i wspolnie na plaskim probowalismy dociagnac do peletonu,nikt nie chcial pracoweac.Kilkukrotnie wychodzilem na czolo i prawie urywalem ta grupe.Na chwile przestalo padac.Tak az do podjazdu pod Ostra.Tam urwalem grupetto i sam mozolnie wspinalem sie do gory.Noga mi swietnie podawala,wiedzial;em ze musze nadrabiac na podjazdach zeby pozniej mniej tracic na kretych zjazdach.Na bufecie lapie jakiegos banana i zaczynaja sie zjazdy,jade bardzo wolno.Znow mnie wyprzedzaja sic!w Zuberecu jade juz sam ,trudno jakos dam rade.Minelem granice i ostro gnalem zeby kogos dogonic.W Zakopanem dogonilo mnie 5 kolarzy,w tym jeden Polak,tez mial jakies problemy zlapal kapcia i stracil glowna grupe.Na podjazdach ostro zaciagali ale nie dalem sie zgubic.Na glowna droge na Lysa Polane wjezdzamy wspolanie ale na zjezdzie oczywiscie mnie zostawiaja.Od granicy znow daje mocno i ich doganiam na Bufecie przed Przeł Zdziarska.Tam lapie jakies Croisanty i zaczynam zjezdzac.Tutaj wiem ze dorga jest prosta i hamowac nie ma po co.Predkosci dochodza do 80km/h,klocki rpawie zjechalem do 0 i musialem dociagac linke pod rama zeby cos hamowalo.ZOstawilem wszystkich na zjezdzie i samotnie podjazd pod Tatrzanska Lomnice.Dawno nie miaelm takiego powera,widzialem goscia przedemna jakies 200m.Celem bylo dogonienie go i udalo mi sie to na 3km rpzed meta,a widac bylo ze zagina sie niemilosiernie.Braklo mi 10m zeby skasowac 2 gosci przedemna ale i tak wykonczylo mnie to niesamowicie.Na mete wpadam mega zmarzniety ale szczesliwy ze calo objechalem bo ryzyko bylo spore,jazda bez hamulcowo w gorach nic dobrego nie wrozy.Ostatecznie skonczylem gdzies kolo 100 miejsca w Open.Spokjnie stracilem z 30min na tych zjazdach i cudach co wyczynialem.Ale i tak na wiekszosc trasy ktora sam rpzejchalem srednia kolo 30km/h jest niezla
Wyjechalem tylko z domu a tutaj z poludnia ida potezne deszczowe chmury,staram sie ominac je jadac na Golkwoice.Jednak zaraz za mostem zaczyna padac,wiec nawrot i jade na Stary Sacz.Tam sucho i skrecilem na Moszczenice.Dawno tam nie jechalem,fajny podjazd,dobry asfalt,Zjechalem do przysietnicy i dalej do barcic.Tam juz kierunek na Piwniczna pod wiatr.Przed sama Piwniczna z przeciwka jedzie Wojtek wiec nawracam i jade z nim.Spokojne tempo i skrecilismy znow na Moszczenice.DO Sacza powrot nowa jeszcze nie otwarta obwodnica
Umowilem sie z Andrzejem na trening,on mial juz w nogach 120km i chcial cos dokrecic.Pojechalismy najpierw na Łęke.Podjazd mocno i zjazdy do WIlczysk.Troszke kropilo i wialo w twarz.Tam skret i dalej przez Ciezkowice do Gromnika.Asfalt mokry schlapalo mnie mocno,w Gromniku zamknieta droga,objazd przez bloto.Stanelismy na chwile w sklepie.Dalsza jazda do Zakliczyna przez hopki,nadawalem mocne tempo.W zakliczynie skret na Grodek.Droga mocno dziurawa,na podjezdzie pod Brusnik troche czuje nogi.Dobrze ze juz niedaleko.Obkrazamy jezioro Roznowskie i ostatni podjazd na Kurów i zjazd do Sacza
Trenuje kolarstwo szosowe od 6 lat.Mieszkam w gorzystych terenach wiec moje treningi odbywaja sie glownie na podjazdach i zjazdach.Preferuje krotkie i intensywne treningi chociaz tez zdarzaja sie dalsze wyjazdy.Staram sie tez startowac we wszystkich okolicznych wyscigach,rajdach etc.Co niedziele wspolne treningi z grupa Stc.W tyg. trenuje przewaznie sam,chociaz czasem zdarza sie jakas wspolna ustawka.