Po pracy troche pozniej ruszylem.Nowy sacz-Grodek-Zakliczyn-Jurkow-Nowy sacz.Bylo lodowato!jakies 12 stopni z tym ze pozniej zrobilo sie 8!rzeznia,dobrze ze ubralem sie na dlugo a mimo to bylo mi zimno.Podjazdy na spokojnie.Pozniej droga po ciemku od Czchowa.Ruch tirow spory.
chcialem szybko gdzies skoczyc na ponad godzinke,niestety zaczeo kropic i musialem wracac.Cale szczescie ze tak zrobilem bo pod domem sie rozlalo i udalo mi sie miec czysty rower
Po pracy chcialem zrobic jakas dluzsza trase wbor padl na Przelecz Knurowska.Wiadome bylo ze nie objade tego za dnia,jest juz krotki.WYruszylem dosyc mocno,straszne korki na Wegierskiej az do ronda.POzniej dostalem boczny wiatr i tak az do Tylmanowej.Wtedy sie zacyzna lekki podjazd do Ochotnicy.Jechalem dosyc spokojnie.POdjazd pod Knurowska dosyc mocno.Doslownie stanelem na 30s i dalej w dol.Bylo juz chlodno jakies 12 stopni a slonce juz rpawie zachodzilo.Zaczelem mocniej deptac na zjezdzie.Teraz uz asfalt jest prawie na calej dlugosci zostalo dziur moze z 400m.Minelem sie z Jozkiem z Ochotnicy chyba tez jechla na Knurowska.Minawszy Ochotnice DOlna wpadlem na pomysl co by zrobic czasowke godzinna i zobaczyc ile km uda mi sie przejechac.Zaczelem mocniej jechac no ale wiatr byl przeciwny do tego musialem 2 razy stanc zeby lampki zalozyc.Generalnie pierwsze 20km przejechalem w 30min wiec srednia 40km/h pozniej to spadlo i zakonczylem 38km w czasie 1h.Nie jest zle zwlaszcza ze polowe jechalem po ciemku i pod lekki wiatr do tego mialem w nogch juz 80km.
Po pracy mocny trening.W sumie niedawno jechalem ta trasa wyscigiem popradu ale chcialem podjechac pod Berest.Od poczatku dosyc spokojnie,pod Bogusze koncowke docisnelem i szybkie zjazdy troche wiatr pomagal.Pozniej lekko pod wiatr no i pod gore az do Polan.Dalej to juz podjazdna Krzyzowke miejscami jednak nie moglem szybko gnac.Zjazdy z Krzyzokwi do Sacza juz szybkie i ostatecznie srednia 31,4km/h czyli dobrze.Pogoda na 5+ slonce,cieplo sucho co chciec wiecej
To napewno najelpszy trening w tym roku.Zmobilizowalem sie i podobnie jak rok temu wybralem sie z domu w SLowackie Tatry rowerem oczywiscie.Poczatek chlodny wyjezdzam o 10 rano ale szybko robi sie cieplo,sloneczna piekna pogoda.Poczatek pod wiatr i jade dosyc wolno,podjazd pod Lubovnie jade bardzo spokojnie wiem ile jeszcze tych gor musze pokonac.Zjezdzam do Lubovni i tam juz jade szybciej,chociaz miejscami jst tam zly asfalt i trzeba lawirowac miedzy dziurami.DOjezdzam do Spiskiej Beli i takie oto opening ceremony;) Dalej juz droga zaczyna lekko piac sie w gore.Mijam duzo rowerszystow na szosach.Delektuje sie moimi ulubionymi widokami na Kiezmarskie i Lomnice.Skrecam w koncu na Ceste Svobody pod Tatrami.Zaczyna sie mozolny dlugi podjazd,miejscami sie wyplaszcza,ale wlasciwie do Smokovcow sie mocno ciagnie. Jak juz wjezdzam w ten rejon to czuje sie jak ryba w wodzie.DObry asfalt,widoki powalaa.Lubie patrzec na szczyty na jtorych w wiekszosci juz bylem:) Gerlah MIjam Vysne Hagi,i zaczyna sie droga mocniej piac w gore,wyczekuje juz tylko skretu na Popradzkie Pleso.Po drodze mijam paskudny wypadek motocyklistow nie wiem czy ktos tam nie zginal:( W koncu docieram do skretu i jadac pomiedzy zaparkowanymi samochodami wbijam sie na lesn ceste czyli droge asfaltowa do Popradzkiego Plesa.Mam do pokonania okolo 300m w pionie i jakies 5km podjazdu,ktory na koneic sie wyplaszcza.Jest bez watpienia duzo latwiejszy niz ten na Slaski dom.Mama ludzi idaca jak swiete krowy musialem kilka razy zejsc z roweru bo nie chcieli sie usunac.Zaczerpnelem wody w potoku i docieram w koncu do wyplaszczenia gdzie pojawia sie widok na Vysoka Te ostatnie metry ida mi bardzo szybko i zjezdzam pod Schronisko po dordze mijajac rozwidlenie szlakow na Rysy i Koprowy POd schroniskiem tlumy jakos sie nie moglem odnalzezc,chcialem cos zjesc cieplego ale kolejka do bufetu olbrzymia kilka zdjec,bulka i jade dalej.Widok na Osterve NO i ja:) Zjazd jeszcze gorszy niz wyjazd.Ludzie ida samym srodkiem,robie slalom i duzo czasu trace.W koncu dojechalem na dol i od razu mam w perspektywie troche zjazdow do Smokovcow.Niestety tam jakis Polak w transicie zajezdza mi droge i spycha mnie doslonie na pobocze,obtarlem sobie reke przez niego a on nawet nie zauwazyl!miaklem mu skopac tego zloma ale uciekl.Pozniej podjazd i zjazd do Tatrzanskiej Kotliny.Cyganstwo tam grzyby sprzedaje ale chetnych malo.WIatr mam znow czolowy i tak az do SPiskiej Beli.Jechalem dosyc spokojnie tak zeby sie nie zakatowac.MIja mi wolno ta droga do LUbovni,szukam jakiegos sklepu zeby kupic cos do picia.W koncu na stacji kupuje jakis napoj iziotoniczny i daje mi on kopa na ostatni podjazd.DO granicy na zjazdach pelny spokoj i dalej juz od Piwnicznej dosyc ocne tempo.Zdarzam idealnie z zachodem slonca.Bylo naprawde super,zdobylem kolejne schronisko na rowerze w Tatrach:)
Trenuje kolarstwo szosowe od 6 lat.Mieszkam w gorzystych terenach wiec moje treningi odbywaja sie glownie na podjazdach i zjazdach.Preferuje krotkie i intensywne treningi chociaz tez zdarzaja sie dalsze wyjazdy.Staram sie tez startowac we wszystkich okolicznych wyscigach,rajdach etc.Co niedziele wspolne treningi z grupa Stc.W tyg. trenuje przewaznie sam,chociaz czasem zdarza sie jakas wspolna ustawka.