warszawa
Niedziela, 26 kwietnia 2009
· Komentarze(1)
Kategoria szosowka
Zagoscilem na Mazowieckie drogi.Co prawda tylko pare godzin ale nie odmowilem sobie wziecia roweru.Juz mialem okazje jezdzic 2 lata temu po Wawie i uwazam ze dla roweru szosowego to tragedia.. Bylem w samym centrum wiec przejeazd przez miasto 15km caly czas sciezki rowerowe i obowiazek jazdy po nich.A na nich tlumy wraszawiakow typowo niedzielnych,wyjezdzajacych pod kola,masakra.DOpiero w Konstancinie wjechalem na droge a tam korek.. skrecilem na Piaseczno.Droga nawet,troche dziur ale wialo masakrycznie.Zabraklo mi wody i glodny sie robilem.WIec do sklepu po bulki i wode.POstoj w lasku przed Nadarzynem.POzniej juz skrecilem na glowna do warszawy z Wroclawia i wsrod tlumu aut i w korku jakos dojechalem do stolicy.Dobrze ze nie mam na codzien takiego rpzejazdu bo napewno bym sie zniechecil do szosy.