Popradzkie Pleso-1494 m.n.p.m
Dalej juz droga zaczyna lekko piac sie w gore.Mijam duzo rowerszystow na szosach.Delektuje sie moimi ulubionymi widokami na Kiezmarskie i Lomnice.Skrecam w koncu na Ceste Svobody pod Tatrami.Zaczyna sie mozolny dlugi podjazd,miejscami sie wyplaszcza,ale wlasciwie do Smokovcow sie mocno ciagnie.
Jak juz wjezdzam w ten rejon to czuje sie jak ryba w wodzie.DObry asfalt,widoki powalaa.Lubie patrzec na szczyty na jtorych w wiekszosci juz bylem:)
Gerlah
MIjam Vysne Hagi,i zaczyna sie droga mocniej piac w gore,wyczekuje juz tylko skretu na Popradzkie Pleso.Po drodze mijam paskudny wypadek motocyklistow nie wiem czy ktos tam nie zginal:(
W koncu docieram do skretu i jadac pomiedzy zaparkowanymi samochodami wbijam sie na lesn ceste czyli droge asfaltowa do Popradzkiego Plesa.Mam do pokonania okolo 300m w pionie i jakies 5km podjazdu,ktory na koneic sie wyplaszcza.Jest bez watpienia duzo latwiejszy niz ten na Slaski dom.Mama ludzi idaca jak swiete krowy musialem kilka razy zejsc z roweru bo nie chcieli sie usunac.Zaczerpnelem wody w potoku i docieram w koncu do wyplaszczenia gdzie pojawia sie widok na Vysoka
Te ostatnie metry ida mi bardzo szybko i zjezdzam pod Schronisko po dordze mijajac rozwidlenie szlakow na Rysy i Koprowy
POd schroniskiem tlumy jakos sie nie moglem odnalzezc,chcialem cos zjesc cieplego ale kolejka do bufetu olbrzymia kilka zdjec,bulka i jade dalej.Widok na Osterve
NO i ja:)
Zjazd jeszcze gorszy niz wyjazd.Ludzie ida samym srodkiem,robie slalom i duzo czasu trace.W koncu dojechalem na dol i od razu mam w perspektywie troche zjazdow do Smokovcow.Niestety tam jakis Polak w transicie zajezdza mi droge i spycha mnie doslonie na pobocze,obtarlem sobie reke przez niego a on nawet nie zauwazyl!miaklem mu skopac tego zloma ale uciekl.Pozniej podjazd i zjazd do Tatrzanskiej Kotliny.Cyganstwo tam grzyby sprzedaje ale chetnych malo.WIatr mam znow czolowy i tak az do SPiskiej Beli.Jechalem dosyc spokojnie tak zeby sie nie zakatowac.MIja mi wolno ta droga do LUbovni,szukam jakiegos sklepu zeby kupic cos do picia.W koncu na stacji kupuje jakis napoj iziotoniczny i daje mi on kopa na ostatni podjazd.DO granicy na zjazdach pelny spokoj i dalej juz od Piwnicznej dosyc ocne tempo.Zdarzam idealnie z zachodem slonca.Bylo naprawde super,zdobylem kolejne schronisko na rowerze w Tatrach:)