wysokie
Poniedziałek, 8 marca 2010
· Komentarze(2)
Kategoria szosowka
trening po pracy.Powiem jedno chce go zapomniec jak tylko szybko sie da.To nie byl moj dzien.Wyjezdzalem to juz bylo zimno chyba -1 i temepratura szybko spadala.Ruszylem na WYsokie i nawet fajnie sie jechalo lekki wiatr w plecy a ja pokonuje 7km podjazd.Wytoczylem sie na szczyt i zjazdy.Oj zimno mi bylo ale dojechalem do Siekierczyny gdzie planowalem sie nawrocic i wrocic przez Przyszowa.Zjechalem do Przyszowej.Oj zaczela mnie bolec glowa.Do tego wiatr dostalem z przodu.GDzies w Owieczce malo mnie autobus nie potracil ktory wbil sie na trzeciego z ciezarowka doslownie milimetry ode mnie.Po chwili lapie z hukiem kapcia.ZMienialem chyba z 20min na mrozie.Myslalem ze to juz koniec nieszczesc.Po dojechaniu do Golkowic i skierowaniu sie na Sacz zaczal mnie bolec brzuch.Masakra stawalem kilka razy.Ledwo dowloklem sie do domu i nawet juz koncowki nie pamietam.Caly wieczor juz lezalem w lozku