Rekord dystansu!Lapszanka,Krowiarki

Sobota, 24 kwietnia 2010 · Komentarze(10)
Kategoria szosowka
Rekord dystansu pobity!Ale nie bylo latwo.O 10 rano wyruszam w strone Kroscienka,piekna sloneczna pogoda i 18 stopni ciepla to idealne warunki do jazdy.Lece od razu z wiatrem i w Kroscienku srednia 32,4km/h jade w strone Snozki jednak decyduje sie na jazde do Niedzicy.POkonuje 1 dlugi podjazd

Zjazdy dosyc szybkie i ejstem w Niedzicy
Skrecam od razu na Lapsze i jade lekko pod gore kilkanascie km.Na koncu zaczyna sie podjazd na Łapszanke gdzie ustawiona jest zazwyczaj premia gorska zmarlego Joachima Halupczoka.Koncowka jest naprawde sztywna jakies 10%
Koncowka podjazdu

Na gorze gorac i oczywiscie piekny widok na Tatry




Zaczynam zjazdy.Bardzo niebezpiecznie.Wasko i pelno syfu na drodze,ziemia kamyki.Koncowka juz lepsza i zjezdzam do Bukowiny.Dalej zjazdzam do Nowgo Targu.Tam jarmark i ciezko sie przebic co chwila swiatla i korki.W koncu wyjezdzam na plaska prosta trase.DOjezdzam do Czarnego DUnajca gdzie jem obiad.OD razu dostalem skrzydalem i dolecialem do Jablonki.Tam zaczyna droga piac sie lekko w gore i mijajac ZBubrzyce ukazuje mi sie kolos
Babia Gora

Podjazd na Krowiarki od tej strony jest dosyc lagodny ale jakos na koniec nie mialem juz sily w koncu 160km w nogach.DOjezdzam na Krowiarki (1018m n.p.m)



Stalem tam chwile i o dziwo spotykam 2 kolegow z bikestats.Ale niespodzianka!
Byli to Stamper i Shem.Chwile pogadalismy i wspolne zdjecie.

Zjechalismy razem do Zawoji


i pojechalismy do Makowa Podch. gdzie sie rozdzielilismy.Koledzy chcieli wracac rpzez gory do Krakowa,ja natomiast mocno ujechany pojechalem niby bardziej plaska trasa.No wlasnie dojechalem do Suchej i skrecilem w Zembrzycach na SUlkowice.Caly czas hopy i na koniec wyjadz na piekna przelecz Sanguszki.ZJazd tez super i dalej dosyc dlugo w dol.W SUlkowicach nie moglem sie zdecydowac w ktora strone jechac i pojechalem na Jawornik co bylo bledem bo dodalem chyba z 10km i kilka malych podjazdow.Dalej za Jawornikiem wjechalem na Zakopianke i juz do Krakowa cielem mocno.DOjechalem w sumie do rRondo Matecznego i w auto i do sacza.

Troche danych
HZ-2:22
FZ-4h
PZ-1:57

Komentarze (10)

Dzieki wszystkim!

kr1s1983 07:01 poniedziałek, 26 kwietnia 2010

A ja Cię choć na chwilę w statystykach kwietniowych wyprzedziłem !!! :-)

transatlantyk 05:30 poniedziałek, 26 kwietnia 2010

Gratuluje pobicia Rekordu!
Nasze spotkanie to niesamowity zbieg okoliczności. Do Sącza na pewno przyjedziemy. Pozdro

shem 17:50 niedziela, 25 kwietnia 2010

Taki dystans po górach budzi wielki respekt. Gratuluję! Najważniejsze jednak, że nie jest to jazda tylko dla wyniku, ale znalazłeś czas i chęć do strzelenia fotek i podzielenia się z nami wrażeniami :)
Serdecznie pozdrawiam :)

niradhara 17:33 niedziela, 25 kwietnia 2010

Gratulacje, w takim terenie niełatwo wykręcić taki dystans. Podjazd na Łapszankę zaliczałem w zeszłym roku, końcówka rzeczywiście bardzo ostra, licznik pokazał tak 13-14%.

wilk 16:57 niedziela, 25 kwietnia 2010

Po takich górach, z taką średnią - wielkie gratulacje ;p Ale do mnie brakuje Ci 26 km hehe ;p
Do zobaczenia na trasie :D

bartek9007 16:16 niedziela, 25 kwietnia 2010

Świat to za mało! Pewnie ciągle spotykamy kogoś z BS i nawet o tym nie wiem, jak się zrobi cieplej to po koszulkach będziemy się rozpoznawali, a na razie tylko łut szczęścia z tym spotkaniem mieliście. Pozdrawiam

robin 15:12 niedziela, 25 kwietnia 2010

Gratulacje:) Piękna trasa i poznaliśmy tych samych ludzi:)

Kajman 13:11 niedziela, 25 kwietnia 2010

Witaj Krzysiek, to żeś niezły dystans podkręcił wczoraj. Z tym spotkaniem na krowiarkach to był niesamowity zbieg okoliczności, że akurat w tym samym miejscu byliśmy o tej właśnie porze. Mam nadzieję, że przez 25 km jazdy z nami nie spadła Ci zbyt drastycznie średnia ;), bo ty nas trochę podciągnąłeś. Jeśli mi podasz maila to mogę Ci przesłać zdjęcie Babiej Góry (robiłem je jak na nas czekałeś na zjeździe z Krowiarek). Nasze wspólne zdjęcie to lepiej wyszło z Twojego telefonu niż z mojej lustrzanki ;) i wcale nie żartuję.
Ja wczoraj chciałem dokręcić do 200 km i w Skawinie rozdzieliłem się od Shema pojechałem jeszcze na Tyniec, niestety nie dało rady bo 2 km za klasztorem w Tyńcu złamałem hak tylnej przerzutki i przez 15 ostatnich km jechałem jak na hulajnodze, siedząc na siodełku, bądź bagażniku odpychałem się nogami, średnią miałem na tym odcinku około 10-11 km/h (max po płaskim ze 17 ;p), to i tak szybciej niż miałbym się wlec na piechotę.
Co do Twojego zaproszenia do Sącza to ja chętnie przyjadę, tylko nie wiem czy maju czy też dopiero w lipcu, w każdym bądź razie na pewno się odezwę wcześniej i się zgadamy tak aby termin Ci pasował. Dzięki za wspólną jazdę i jeszcze raz gratuluje dystansu.

stamper 12:05 niedziela, 25 kwietnia 2010

Gratuluje dystansu, patrzyłem dzisiaj na tego bloga bo byłem ciekawy gdzie to wyruszyłeś, długo nie było wpisu już wiem dlaczego:) popraw linki bo zdjęć nie widać

GraLo 21:30 sobota, 24 kwietnia 2010
Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa byloi

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]