Tatry Tour

Sobota, 30 lipca 2011 · Komentarze(3)
Jak zwykle wyczekiwanie na najwazniejszy start w sezonie,niestety pogoda sie nie dostosowala.Po rpzyjezdzie na miejsce opady deszczu i zadnych perspektyw ze przestanie.Chwile zwatpienia,jechac czy nie jechac?Koledzy rezygnuja ja sie zapisuje.Licze na dobre miejsce bo mniej konkurentow... Dlugo zeszlo mi z przebraniem i zlozeniem roweru.Nie mialem zreszta zamiaru sie rozgrzewac w taka pogode.Ruszam na start a tutaj przedni hamulec sobie lata na boki,co jest qrwa?biore klucz ale sruba kreci sie wokoł gwintu.Co teraz robic?nerwowo jezdze wsrod ludzi na parkingu w poszukiwaniu plaskiej 8.Nikt nie ma!POdjezdzam na sam start.Jest Wiki!wolam go szybko on polecial po klucze do auta i zaraz jest.Odkrecamy linke i ciul jade bez przedniego hampla.Niezla perspektywa,200km w deszczu na slabym tylnym hamulcu.Wpadam na start,jestem ostatni w boxie.Zjezdzamy na glowna ulice,proby hamowania koncza sie blokowaniem tylnego kola.. super po prostu!Zaczynam gonitwe,mijam pokolei slabszych kolarzy.Nikt mi nawet na kolo nie siadl.Dojechalem tak do Szczyrbskiego,prawie dogonilem jakas duza grupe jednak na zjezdzie chcac nie chcac musialem uwazac i jechac duzo wolniej z obawy ze nie wyhamuje.Wialo niemilosiernie w twarz.Dojechala mnie jakas wieksza grupe i wspolnie na plaskim probowalismy dociagnac do peletonu,nikt nie chcial pracoweac.Kilkukrotnie wychodzilem na czolo i prawie urywalem ta grupe.Na chwile przestalo padac.Tak az do podjazdu pod Ostra.Tam urwalem grupetto i sam mozolnie wspinalem sie do gory.Noga mi swietnie podawala,wiedzial;em ze musze nadrabiac na podjazdach zeby pozniej mniej tracic na kretych zjazdach.Na bufecie lapie jakiegos banana i zaczynaja sie zjazdy,jade bardzo wolno.Znow mnie wyprzedzaja sic!w Zuberecu jade juz sam ,trudno jakos dam rade.Minelem granice i ostro gnalem zeby kogos dogonic.W Zakopanem dogonilo mnie 5 kolarzy,w tym jeden Polak,tez mial jakies problemy zlapal kapcia i stracil glowna grupe.Na podjazdach ostro zaciagali ale nie dalem sie zgubic.Na glowna droge na Lysa Polane wjezdzamy wspolanie ale na zjezdzie oczywiscie mnie zostawiaja.Od granicy znow daje mocno i ich doganiam na Bufecie przed Przeł Zdziarska.Tam lapie jakies Croisanty i zaczynam zjezdzac.Tutaj wiem ze dorga jest prosta i hamowac nie ma po co.Predkosci dochodza do 80km/h,klocki rpawie zjechalem do 0 i musialem dociagac linke pod rama zeby cos hamowalo.ZOstawilem wszystkich na zjezdzie i samotnie podjazd pod Tatrzanska Lomnice.Dawno nie miaelm takiego powera,widzialem goscia przedemna jakies 200m.Celem bylo dogonienie go i udalo mi sie to na 3km rpzed meta,a widac bylo ze zagina sie niemilosiernie.Braklo mi 10m zeby skasowac 2 gosci przedemna ale i tak wykonczylo mnie to niesamowicie.Na mete wpadam mega zmarzniety ale szczesliwy ze calo objechalem bo ryzyko bylo spore,jazda bez hamulcowo w gorach nic dobrego nie wrozy.Ostatecznie skonczylem gdzies kolo 100 miejsca w Open.Spokjnie stracilem z 30min na tych zjazdach i cudach co wyczynialem.Ale i tak na wiekszosc trasy ktora sam rpzejchalem srednia kolo 30km/h jest niezla

Komentarze (3)

Graty !!! Co tu więcej pisać, widziałem Ciebie i innych na trasie i domyślam się jak było...

rejziak79-remove 06:37 wtorek, 2 sierpnia 2011

Gratulacje!

WuJekG 19:54 poniedziałek, 1 sierpnia 2011

Gratulacje, taki dystans w takich warunkach i jeszcze bez jednego hamulca... po prostu szacun wielki :)

Virenque 19:45 poniedziałek, 1 sierpnia 2011
Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa ciepr

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]