petla zawsze budzi u mnie niepokoj.Ostatnie 2 nie ukonczylem... Lipcowe upaly mi nie sluza,nie potrafie jezdzic w 35 stopniach bo zawsze sie to konczy bulem brzucha i glowy.Nie obeszlo sie bez tego i w tym roku,ale po kolei.Melduje sie wczesnie rano z Slawkiem w Wisle,pobieramy numery i rozgrzewka.Od rana 25 stopni i coraz mocniejsze slonce.W tym roku zrobili start kategoriami,srednio mi sie to podobalo ale coz.Startujemy o 10 i tylko 4km w miare spokojnej jazdy i po tym pojazd na Salmopol.Postanowilem jechac go swoim tempem.Silniejsza grupa szybko odjechala a ja wraz z dwoma chlopakami z Jaskolki pokonzwalismz ten 5km podjazd.Momentami im odskakiwalem ale mnie dochodzili.Na szczycie od razu dokrecam zeby gonic grupe.Niestety na serpentynach sporo zwirku i trzeba uwazac.Zjezdzamy do Szczyrku i tam formuje sie kilkuosobowa grupa.Gnamy w dol i skrecamy w Kierunku Wegierskiej gorki.Nie lubiej tej drogi bardzo,duzo dziur,niebezpieczne manewry z samochodami itp.W Wegierskiej Gorce dogania nas grupa B i zaczyna sie mocna jazda.Okolo 25 osob i kazdy daje po zmianach.W Milowce zaczynamy podjazd pod Ochodzita,jest on bardzo dlugi i w palacym slonu.Jade go mozolnie,grupa mi odjezdza.Na bufecie lapie jakis kubek.Pozniej podjazd po bruku i wytaczam sie na szczyt Ochodzitej.teraz zjazdy do Istebnej.Dogania mnie Buła z teamu i lecimy na Stecowke.Tam slabne,nie wiem co jest grane ale nie ma czym ejchac.Odjezdza mi na 500m.Dojezdzam znow do bufetu,napelniam bidon i zjazd do Wisly.Teraz juz koniec,zaczyna mnie bolec brzuch od izotonika.Na podjezdzie pod Zameczek wymioty i trace z 5min.Podejmuje decyzje ze sie wyfocuje,jade wolno do gory.Znow bufet,napelniam woda bidony i jakos mi to troche pomaga.Sila woli znow skrecam na Zameczek i kolejny raz jade podjazd.WOlno strasznie ale zalezy mi tylko na ukonczeniu wyscigu.Ostatni podjazd na mete na Salmopolu to istna masakra.Jevchal go 10km/h,nie bylem w stanie sie juz zmusic.Polewalem sie co chwila woda.Wytoczylem sie na gore i padlem.DOpiero po 20min bylem w stanie zjechac do WIsly.Generalnie miejsce fatalne cos 22 w kategorii ale tego sie wlasnie spodziewalem.Wole juz deszcz i zimno niz takie upaly...
No no.. To nie zdawałem sobie sprawy, że z Tobą aż tak ciężko było... Gdy Ty "umierałeś", mnie pierwszy raz na Pętli Beskidzkiej nie odcięło i jechałem cały czas sobie równo..
Jak odjechaliście pod Salmopol byłem przekonany, że powalczysz pewnie o dobry czas, a tu się zdziwiłem gdy wyprzedzałem Cię w Wiśle..
Trenuje kolarstwo szosowe od 6 lat.Mieszkam w gorzystych terenach wiec moje treningi odbywaja sie glownie na podjazdach i zjazdach.Preferuje krotkie i intensywne treningi chociaz tez zdarzaja sie dalsze wyjazdy.Staram sie tez startowac we wszystkich okolicznych wyscigach,rajdach etc.Co niedziele wspolne treningi z grupa Stc.W tyg. trenuje przewaznie sam,chociaz czasem zdarza sie jakas wspolna ustawka.