w tamtym roku jarna zzakonczylem w szpitalu,teraz chcialem przelamac sie psychicznie i wyszlo dobrze.Prognozy pogodowe nie pozostawialy zludzen,bedzie zimno mokro i wogole najlepiej nie jechac.jednak jedziemy z Rafalem z Sacza po dordze lalo ale na miejscu okazuje sie ze jest w miare ok.Nawet gdzies sie slonce przebijalo a asfalt wysychał.Ustawilem sie na czele grupy i caly czas jechalem z przodu az do kezmaroku.Organizator zdecydowal ze dopiero tam jest start ostry i to byla super decyzja.Przejechalem miejsca gdzie najbardziej sie obawialem kolizji.Pozniej zaczelo sie sciganie.Podjazd w Kezmaroku i pozniej kolo wysypiska.tam peleton strzela i musze gonic.Na szczxescie byli blisko ejdnak 8 kolarzy zdazylo uciec.jedziemy dalej wspolnie,tempo siada troche.POjawia sie slonce i jest goraco.Jedziemy tak az do Tepliczki gdzie zaczyna sie podjazd i niestety strzelam.Nie moglem nadazyc za szybka grupa i zostalo mi jechanie z jednym gosciem.Jdziemy pod wiatr do Strby,masakra.Tam wzdluz autostrady i podjazd do Hag.Jade wolno sie toczac,ciezko... wyjezdzam jakos na Ceste WOlnosci i stamtad w dol do SMokovca.Dogania mnie grupka z Jedrzejem,ja niesttey nie mam sily utrzymac im tempa.Zaczyna sie podjazd na Hrebieniok,jade w swoim tempie cierpiac bardzo.Po 3km jestem na szczycie,uf cos zjesc i zjazd w dol.Koncze na 39miejscu.Niby najlepszy moj wynik w Jarnej ale ludzi bylo duzo mniej niz zwykle. /1451861
No proszę, myślałem, że na zawody na Słowację Polacy nie jeżdżą. Jarna Klasika to były moje pierwsze słowackie zawody, oni wtedy też zaczynali, a z tego co pamiętam, to start i meta była w Spisskiej Teplicy.
Trenuje kolarstwo szosowe od 6 lat.Mieszkam w gorzystych terenach wiec moje treningi odbywaja sie glownie na podjazdach i zjazdach.Preferuje krotkie i intensywne treningi chociaz tez zdarzaja sie dalsze wyjazdy.Staram sie tez startowac we wszystkich okolicznych wyscigach,rajdach etc.Co niedziele wspolne treningi z grupa Stc.W tyg. trenuje przewaznie sam,chociaz czasem zdarza sie jakas wspolna ustawka.