w koncu piekna i sloneczna jesien.Bylo 23 stopnie momentami czulo sie jak w lecie.Wyjechalem troche wczesniej,skoczylem na tarnowska i podjechalem przez Ubiad na LIbrantowa.Mocno dokrecalem zeby nie spoznic sie na zbiorke.Bylo nas 7 i pojechalismy petle IC.DOsyc mocno momentami.POd Łeke jade spokojnie,pozniej zjazdy zbieramy sie w kupe i dalej ostro.DO Grybowa spokojniej.Podjazd na Bogusze jedziemy w czworke i do Sacza nie ma oszczedzania. /1451861
Jesienny dlugi wypad.Wyjechalem o 7 z Sacza,nie bylo zimno ale jakas mgla siedziała.POd wiatr od Sacza,ciezko sie jechalo za Starym Saczem ledwo 25km/h.Minelem PIwniczna i zaczał sie podjazd na Vabec.Jechalem spokojnie.Na Szczycie mgla straszna.Zjechalem do Lubovni,tam normalnie jakby mialo zaraz padac.Skreciłem na Poprad i wiatr znow czolowy.Mijalem po kolei male miejscowosci.W SPiskiej Beli skrecam na Tatry.Nic nie widac.Mialem juz rezygnowac i jechac na Zdziar jednak przed tatrzanska Kotlinka troche sie wypogadza.Zaczynam dlugi podjazd do Tatrzanskiej Łomnicy.POzniej zjazd i podjazd na Smokoviec.Stamtad juz plasko do Tatrzanskiej Polanki gdzie rozpoczyna sie podjazd na moj cel dzisiejszy Sląski Dom.7km pod gore caly czas 10%.Ciezko sie jechalo.Pierwsze 3km asfalt bardzo dobry,dalej jest fatalnie,tylko momentami jest dobrze a tak zwir i dziury i rynienki.Masakra jak tu bedzie sie zjezdzac.DOcieram do ostatniej serpentyny i stamtad juz neicale 2km z widokiem na DOline Wielicka.Dociskam jezcze na koniec i mieszcze sie ponizej 40minut na podjezdzie.tam chwila na zjdecia,pogoda niezla nie ma slonca ale widocznosc dobra.Rozpoczynam zjazd,poczatek fajny pozniej to prawdziwe enduro.Uwazam zeby na cos nie najechac bo opona od razu by poleciala.Jakos przebiadowalem i pozniej juz dobrze sie ejchalo.Skrecilem w lewo i niby z wiatrem dół.DOtarlem do Kotlinki i dalej na Spiska Bele.Postanowielm ze wracam przez Taporec.Nie ma tam jakiegos konkretnego podjazdu,ciagnie sie w gore i ostatni kilometr ma 10%.Ledwo to wyjechalem,bomba mnie masakrczyna chwycila.Zjazd do Haligovców i w gore do LIpnika.ZOstal podjazd na Leśnice.Meczylem sie sakramenco,mialem juz zejsc z roweru,jechal 8-9 km/h.Zero pradu,na szcycie nie staje jade w dol do Szczawnicy.Chwile jade splywem.Dalej mocno w plecy do kroscienka.Staje w sklepie i jakos odzywam.Dalej juz spokojnie wloke sie do Sacza /1451861
znow mi sie neistety humor pogorszyl.WYjechalem w kierunku Limanowej przez PIsarzowa.SPokojnie,ladna pogoda nie wieje.NA podjezdzie w Pisarzowej znow odezwal sie bebenek w kole.Niestedty dalsza jazda to lekka meczarnia.Znow uczucie olowiu w nogach.DOjechalem do LImanowej i powrot przez Siekierczyne i Przyszowa.Przyjechalem jak robil sie zmrok /1451861
Trenuje kolarstwo szosowe od 6 lat.Mieszkam w gorzystych terenach wiec moje treningi odbywaja sie glownie na podjazdach i zjazdach.Preferuje krotkie i intensywne treningi chociaz tez zdarzaja sie dalsze wyjazdy.Staram sie tez startowac we wszystkich okolicznych wyscigach,rajdach etc.Co niedziele wspolne treningi z grupa Stc.W tyg. trenuje przewaznie sam,chociaz czasem zdarza sie jakas wspolna ustawka.