z kolegami znow gorale tym razem wzielem odpowiedni rowere.Najpier sciezka i asfaltami do Złotnego tam skret i podjazd.Skrecilismy w praawo na petelke.Jechalo sie coraz gorzej,blodzona droga rpzysypana cienko sniegiem.Co chwila spadalo sie z roweru.Im wyzej tym gorzej.Zjazd do rozdroza ejszcze jakos a pozniej w dol do ZLotnego znow nieciekawie.Dlaej odsniezone lecz bardzo chlapalo zuzlem spod kół
z kolegami najpierw walami do St Sacza.Paskudne bloto kaluze i wogole.rower wygladal jak po wojnie.pozniej tez szutrówkami az do wjazdu do lasku w St saczu.Co chwila gora dol,mokrawo i chlapalo ostro.POzniej juz z Golkowic asfaltem do Mostu Kingi i stamtad walami do Sacza
super pogoda jak na gurdzien.WYjechalem sobie rano i spokojnie na Ubiad i zjazd do łeki.Dalej glowna droga do Wilczysk i skrecilem na Stara WIes.Nie ejchalem do konca tylko wczesniej na grybow.Tak gora dol z Grybowa juz glowna droga do Sacza
wyjazd rano 12 stopni:)taki grudzien to ja rozumiem.Oczywiscie to przez halny wiec wialo na ptege w pierwsza strone rpzeszkadzal spowrotem troche lepiej.miejscami droga mokrawa.Ja slaby strasznie po chorobie
Trenuje kolarstwo szosowe od 6 lat.Mieszkam w gorzystych terenach wiec moje treningi odbywaja sie glownie na podjazdach i zjazdach.Preferuje krotkie i intensywne treningi chociaz tez zdarzaja sie dalsze wyjazdy.Staram sie tez startowac we wszystkich okolicznych wyscigach,rajdach etc.Co niedziele wspolne treningi z grupa Stc.W tyg. trenuje przewaznie sam,chociaz czasem zdarza sie jakas wspolna ustawka.