legendarny Alpe d'Huez zdobyty!ostatni dzien w Alpach zapowiadal sie na najtrudniejszy krolewski etap.O 8 rano wyjechalem z La Grave w asyscie zony w samochodzie.Bardzo dlugi zjazd do Burga,troche tuneli po drodze,na koniec jeszcze podjazd ktory mnie lekko zaskoczyl.Dotarlem do podnoza Alpe i zaczelem mozolne wspinanie do gory.Podjazd ma 14,4km,21 zakretów ponumerowanych.Nachylenie kolo 8-9%.Nie ma nawet chwili wytchnienia.Podjezdzalem w asyscie tłumów kolarzy.Wtedy byly jakies zawody w wyjezdzaniu na czas.Niektorzy szli naprawde pelnym ogniem.Ja spokojnie sie wytaczalem do gory.Slonce za bardzo nie grzalo ale i tak lalo sie ze mnie masakrycznie.DOtarlem do miejsowosci Huez i zostala mi ostatnia 5km czesc podjazdu juz z otwartym terenem.Na kilku osttanich zakretach stali fotografowie robiacy zdjecia kolarzom ktore pozniej mozna sobie kupic.Koncowka to przejazd przez miejscowosc az na sama mete TDF kolo wyciagow narciarskich.Ogolnie komercha straszna no ale trzeba takie cos zaliczyc.POzniej czekal mnie zjazd,minelem okolo 500 sztuk kolarzy:)nigdy nie widzialem takiego skupiska w jednym miejscu.Dalej zapakowalem sie do auta i podjechalismy do miejsowosci Alamond by zaliczyc ostatni podjazd w ALpach na Przelecz Croix de Fer i Glandon.Leza one w odleglosci 2,5km od siebie wiec mozna je zaliczyc za jednym razem.Podjazd rozpoczal sie od serpentyn pod sztuczne jezioro.Dalej sporo plaskiego i podjazd do miejsowosci Le River d'alamond.Do tego miejsca byla masakra.Ponad 10%,upal ponad 28 stopni,i zero wytchnienia,tam troche plaskiego i nieoczekiwany zjazd o 200m w pionie w dol... przerazalo mnie to ze pozniej bede musial to podjechac wracajac,no trudno zjechalem i dalej do gory,pod sztuczne jezioro.Tam znow krotki zjazd w dol i juz koncowka podjazdu pod Schronisko i ostatnie 2,5km podjazdu na Croix de Fer.Tam juz jechalem troche szybciej.Na przeleczy porobilem szybko zdjecia i zjazd w dol i podjazd na przelecz Glandon.Tam bylem chwilke i zjazd do ALmondu.Musialem po drodze pokonac ten 2km podjazd,dal mi w kosc. To by bylo na tyle tegorocznego jezdzenia w ALpach.Niesamowite sa francuskie ALpy,bardziej podobaja mi sie od wloskich ktore zdobywalem rok temu.Napewno kiedys trzeba bedzie sie tam znow wybrac
wlasnie szukajac tras w alpach znalazlem info o tym wyscigu bodajrze jest w lipcu.Kiedys napewno bym chcial,zdaje sie idzie przez Galibier.CIekaw jestem ile wpisowe ja znalalem jakies kosmiczne ceny ale nie wiem czy to to,pozdro
Trenuje kolarstwo szosowe od 6 lat.Mieszkam w gorzystych terenach wiec moje treningi odbywaja sie glownie na podjazdach i zjazdach.Preferuje krotkie i intensywne treningi chociaz tez zdarzaja sie dalsze wyjazdy.Staram sie tez startowac we wszystkich okolicznych wyscigach,rajdach etc.Co niedziele wspolne treningi z grupa Stc.W tyg. trenuje przewaznie sam,chociaz czasem zdarza sie jakas wspolna ustawka.