spokojny rozjazd,najpierw na Marcinkowice i az do skretu na SIekierczyne.jechalem bardzo spokojnie.POdjazd na SIekierczyne i zjazd rpzez Raszowki.Tam troche podkrecilem tempo.Za skretem na Stadla spotykam 4 gosci z Sacza i jedziemy juz wspolnie do Chelmca
dzisiaj to juz wogole tragedia.pogoda od rana masakra,padalo co chwila ale przed startem sie uspokoilo i byly nadzieje na suchy przejazd.Na starcie ponad 70 osob.Startujemy honorowo z miasteczka.Od razu mocne tempo.Stajemy na ostrym i ogien.padalo jak wsicekle z gory.swiadomie odpuscilem gonitwe i mialem strate ponad 30 sek na podjezdizie w Korzennej.Jechalem mocno niesttey nie udalo mi sie dogonic.Zjazd ostrozny do kruzlowej.lalo masakryczne.Podjazd na mogilono i tam tworzy sie grupa i jedziemy juz dalej wspolnie.Niestety nie chcieli wspolpracowac i glownie ja po plaskim musialem to napedzac.Ostatni podjazd juz strzelilem i dowloklem sie jakos do mety.Zjazd do Sacza w ulwie,zmarzlem potwornie
w tym roku kryterium troche pozniej niz zwykle.Pogoda nie zachecala,od raana cos padalo i jeszcze przed samym startem torche pokropilo.36 osob na starcie.co chwila jakies ucieczki,szybko kasowane.ja jechalem spokojnie z tylu.Finisz lipa bo bylem zamkniety z tylu.
pojechalem na gorala.Niby kilka dni cos wczesniej kropilo ale mialem nadzieje ze nie bedzie blota.Najpierw asfaltem do Barcic i podjazd na WOle krogulecka.Ciezko bylo jechac tym asfaltem.Zjechalem w dol do ZYczanowa szlakiem.Niezbyt sie jechalo.Dotarlem w koncu i dalej przez Gleboki Jar.OD mostku juz mokro i bloto.Pozniej niestety sporo prowadzenia.Podjazd jest mocno sztywny i nie dalo sie za bardzo.Na koniec jeszcze wymyslilem z emoze pojade jakas stokówka i wpakowalem sie w gleboki las.prowadzenie i powrot na szlak.Koncowka znow sie zgubilem i na makowice podjechalem jakos z boku.W koncu dotarlem na szczyt i zjazd na Cyrle.Z tamtad juz szybko w dol.Miejscami trzeba bylo mocniej uwazac.Powrot asfaltem juz szybko
z Kuba pojechalismy na trening przez Bogusze i Krzyzowke.Pogoda nie zachecajaca.Od Sacza lekka mzawka ale nie bylo mokro.podjazd na Bogusze spokojnie,pozniej zaczal mnie cos brzuch bolec.pod Krzyzowke przeszlo i dalej pod wiatr do Sacza.Uzadlila mnie ejszcze osa w palca,masakra jak spuchło.OD Nawojowej juz mokro i nas schlapalo
Trenuje kolarstwo szosowe od 6 lat.Mieszkam w gorzystych terenach wiec moje treningi odbywaja sie glownie na podjazdach i zjazdach.Preferuje krotkie i intensywne treningi chociaz tez zdarzaja sie dalsze wyjazdy.Staram sie tez startowac we wszystkich okolicznych wyscigach,rajdach etc.Co niedziele wspolne treningi z grupa Stc.W tyg. trenuje przewaznie sam,chociaz czasem zdarza sie jakas wspolna ustawka.