oj zle sie dzien zaczal.W nocy wymioty i bole brzucha rano tez calkowita klapa.jednak jade na zbiorke,bez jezdzenia i picia.Zimno 2 stopnie i pochmurnie.Jest nas tylko 3 i jedziemy plasko do Zabrzeza.tam koledzy dalej ja nawracam,powrot bardzo ciezki wiatr przeszkadzal ja bez sil
po poludniu lekki trening.W sumie dosyc zimno,jednal przez Przyszowa i do gory na Kanine.Dalej juz z wiatrem przez WYsokie owazajac na zjezdzie bo miejscami mokro
wczoraj cieplutko ale pochmurnie.Drogi suche,udalo sie wczesniej wyjechac.Jade na Mystków,podjazd na spokojnie,miejscami mokro pod koniec.Wyjechalem na glowna i w dol do Grybowa.70 na liczniku.Skrecilem na kruzlowa i dalej w dol na Stara WIes.teraz ciezki podjazd.koncowka w lesie mokra.Znow na glowna droge i do Paszyna.Jeszcze skrecilem sobie na Mogilno i podjechalem prawie na sama gore,RObilo sie ciemno wiec skrecilem juz na Libranowa i zjechalem do Sacza juz w mroku
w koncu pierwszy rowerowy dzien w tym roku.POgoda od rana dobra.Troche mocno wialo ale to nic.Drogi suche i +9 stopni.Jade na zbiorke jest nas 4 i smigamy na WYsokie.Jade spokojnie i pozniej czkam na kolegow.Zjazd do Limanowej i dalej glowna droga przez DObra na Gruszowiec.Tam sie zle jechalo bo caly czas pod mocny wiatr.Ledwo sie wytoczylem na gore.Chwila przerwy i jedziemy w dol.Wiatr w plecy i leci sie super.Miejscami na plaskim ponad 60km/h.Dojechalismy do Limanwoej i skret na Laskowa.tam juz sie jazda uspokoila i tak do Ujanowic i pozniej na Swidnik.DO Sacza juz spokojnie ale bylem mocno zciorany
super trening co prawda od łososiny juz ciemno ale droga sucha.Do tego momentu z wiatrem pozniej juz gorzej.Z Limanowej boczny wiatr na WYsokim tez sucho i do Sacza w mocnym tempie
szybka przejazdzka po nartach.Sucho ale i zimno bardzo.Najpierw plasko do naszacowic i pozniej podjazd na Carny Potook.Ciezko mi sie jechalo pod gore.Pozniej juz sprawnie lecialem przez Jazowsko do Sacza rowno ze zmrokiem
mialem chwile czaus po poludniu,asfalt suchy wiec skoczylem na szybko.Podjazd pod WYoskie bardzo wolno.WYtoczylem sie na szczyt i pozniej w dol Raszowkami.Uwazac mocno trzeba bylo.Dalej to juz przez Przyszowa do Sacza w padajacym sniegu
plasko i dosyc nudno ale po ostatnim treningu mnie wszystko boli.Dojechalem do Łacka tamz aczelo padac wiec zawrocilem.Powrot przez Stary Sacz wialo troche w plecy
dzien wczesniej troche zabalowalem wiec dopiero kolo 13 moglem jechac na trening.Pogoda taka sobie,cos chmury zaczely nachodzic.Jade plasko do Tegoborzy i podjazd na Just.Z justu ostroznie na zjezdzie i pozniej podjazd na wprost lotniska.Wyjechalem na szczyt i zjechalem ta sama droga.Jeszcze pojechałem na Michalczowa az do skretu na Połom.Wrociłem glowna droga do łososiny i znow na Just od drugiej strony.W Tegoborzy na Zawadke i do Kleczan.Juz czulem troche nogi ale jeszce na Mecine i pozniej Wysokie.Wszedzie mokrawo i balem sie o wywrotkę.Do Sącza juz spokojnie
Trenuje kolarstwo szosowe od 6 lat.Mieszkam w gorzystych terenach wiec moje treningi odbywaja sie glownie na podjazdach i zjazdach.Preferuje krotkie i intensywne treningi chociaz tez zdarzaja sie dalsze wyjazdy.Staram sie tez startowac we wszystkich okolicznych wyscigach,rajdach etc.Co niedziele wspolne treningi z grupa Stc.W tyg. trenuje przewaznie sam,chociaz czasem zdarza sie jakas wspolna ustawka.