koronny wyjazd.Planowalem to od lat.CHcialem zdobyc najdluzszy podjazd Europy czyli wyjazd na El Teide od strony Los Cristianos.WYjechalem o 6 rano bylo ciemno.Jechalo sie odbrze droga od razu do gory.Od 15km juz bylo jasno ale temperatura spadala z kazdym kilometrem.Dojechalem do VIlaflor i dalej juz droga przez las do krateru.Na koniec troche zjazdu i plaskie odcinki do krateru.Oj zimno 3 stopnie slonce dopiero zaczynalo grzac.Porobilem zdjecia i zaczelem wracac.Caly czas trzesawka ale jakos zjechalem do Voilaflor a pozniej juz przez San Miguel do Las Galletas.Tam bylo juz na tyle goraco ze zlapalem temperature
wyjazd na Kanary.Pozyczlem rower i wyjazd od razu z Los Cristianos.POczatek kluczenie miedzy autosrada a drogami az wyjechalem poza miasto i juz szlo dobrze.Caly czas pod gore i tak do Santiago del teide.tam skrecilem na Masce.Krotki i stromy podjazd i bardzo krety zjazd.tam chwila na zdjecia i teraz 4km wspinaczki ponad 10%.Spotkalem kolarza z Warszawy i jechalismy kawalek wspolnie.Pozniej juz szybki zjazd do Los Cristianos,zrobilo sie goraco i na bombie dowloklem sie jakos
wyjazd popoludniu,dzienw czesniejt roche padal snieg i miejscami nie slzo jechac tak jak skrecilem w Pryzszowej i probowalem jechac na Siekiercyzne.Musialem zawrocic,poniej przez raszowki na Mecine.Zimno straszne
najpirw do roboty a pozniej rpzez Mecine do Limanowej.Dalej na OStra ciezko sie jechalo do tego na gorze jeszcze zima trzyma.Gorszy byl w sumie zjazd przez Młyńczyska.najpierw mokro a im dalej tym droga bardziej sliska.Do Sacza juz w maire sporawnie
Trenuje kolarstwo szosowe od 6 lat.Mieszkam w gorzystych terenach wiec moje treningi odbywaja sie glownie na podjazdach i zjazdach.Preferuje krotkie i intensywne treningi chociaz tez zdarzaja sie dalsze wyjazdy.Staram sie tez startowac we wszystkich okolicznych wyscigach,rajdach etc.Co niedziele wspolne treningi z grupa Stc.W tyg. trenuje przewaznie sam,chociaz czasem zdarza sie jakas wspolna ustawka.