najdluzszy start w tym roku.Nie wiedzialem jak sie zachowa organizm do tego zapowiadali cieplo.Rano juz lecimy na krotko start w rynku i jestem dosyc z tylu i musze gonic.niestety czolowka odjechala gdzies rpzed Rogoznikiem i dalej jade prowadzac grupe.Podjazd pod granice i zjazd.jedziemy gdzies w 10 osob malo kto chce rpacowac.Odjezdzam im na podjezdzie pod Oravice i doganiam inna grupke.POdjazd na Huty samotnie.Zjazd tez na koniec dojezdza do mnie 3 osoby.Na bufecie orientuje sie ze wlasnie rusza 1 grupa po postou,lapie tylko bulke i cos do picia i gonie.Udaje sie zlapac w Liptowskim bo staneli na swiatlach.jedziemy wspolnie.Jakies 25 osob jest ok ale coraz mocniej przyspieszaja a podjazd na Szczyrbskie jest bardzo dlugi.Wiatr niby pomaga w plecy ale boje sie ze odpoutuje to zgonem.Puszczam w polowie podjazdu i niesttey zwalniam konkretnie.Odzyskuje sily gdzies pod koniec i akurat jest bufet.Staje napelniam i jade w dol,wieje w plecy a mi noga nie chce krecic.Przegania mnie kilka osob,zaczyna sie lekko w gore za Łomnica.Zjazd do kotliny i teraz dlugi podjazd na Zdziar.Na poczatku niewinnie pozniej kolo 8% a ja zdycham.Dojechalem do bufetu znow napelniam i jade kawalek w gore i w dol do Jurgowa.Na ktorejs hopce dostaje mega skurczow w udach i wtedy konczy sie jazda.na plaskim ok a na kazdej gorce obie nogi paralizuje.jhakos sie dowloklem do NT ale naprawde mase czasu stracilem do tego mocny czolowo boczny wiatr
z kolegami na Mystkow i dalej na Kamionke,zjazd niebezpieczny.Dalej na Florynke,jechalo sie ok podjazd Berest troche mocniej i do Sacza w rownym mocnym tempie
wyjezdzalem to bylo ciemno i zimno.Mgla ogolnie jakos jesiennie.POdjazd na łeke i podjazd jakos tam ciezko szedl.Zjazd do Korzennej i dalej na WIlczyska.Znow wiatr w twarz do grybowa i dalej na Ptaszkowa.Umyslilo mi sie ejchac dolem a tam most rozkopany i musialem jakas blatna sciezka ejchac.Do Sacza juz sprawnie
w koncu jakas dluzsza jazda,goraco od rana jedziemy w 10 osob na Krzyzowke,tempo takie sobie pozniej zjazd do Muszynki i podjazd do granicy.Dalej zjazd pod wiatr do Tarnova.tam juz lepiej bo zaczelo w plecy i jedziemy na Lenartov.Podjazd takie lekko wkurzajacy.Zjechalismy do granicy i zaczela sie pogoda psuc.Im dalej tym gorzej ale nie zlalo nas w doline,przed saczem mokrawy asfalt ale musialo chwile wczesniej apdac udalo sie na sucho
Trenuje kolarstwo szosowe od 6 lat.Mieszkam w gorzystych terenach wiec moje treningi odbywaja sie glownie na podjazdach i zjazdach.Preferuje krotkie i intensywne treningi chociaz tez zdarzaja sie dalsze wyjazdy.Staram sie tez startowac we wszystkich okolicznych wyscigach,rajdach etc.Co niedziele wspolne treningi z grupa Stc.W tyg. trenuje przewaznie sam,chociaz czasem zdarza sie jakas wspolna ustawka.