Trzymajac sie tradycji pokusilem sie o male podsumowanie roku rowerowego.Byl on zdecydowanie najlepszy jak do tej pory,spelnilem troche ze swoich marzen turystycznych jak wyjazd w ALpy i pokonanie kilku znanych z Giro Di Italia przełeczy.Sportowo tez bylo niezle,Wygrany KMR w NOwym Sączu.Kilka niezlych miejsc na wyscigach.Wiele ukonczonych w peletonie i w sumie tylko jeden nieudany start w Kolarskiej Majowce w WIeliczce.Jest wyrazny postep i dobrze rokuje na przyszly rok. Odbylem tez kilka fajnych wycieczek.Miedzy innymi z N.Sacza przez Krowiarki do Krakowa.Z N.S przez Kocierz do Krakowa.Bylem na Hrebienioku w Tatrach oraz zrobilem dlugi tatrzanski trening w kwietniu dojezdzajac do Łysej POlany i wracajac przez Bukowine. Wlsciwie na rowerze bylem prawie codziennie.Przebieg roczny to ponad 21tys.km. rekordowy. Obylo sie bez kupowania nowego roweru,pare zmian w Treku oczywiscie dokonalem,na przyszly sezon musze pomyslec o nowych kolach i hamulcach.
Zycze wszystkich udanego nowego roku 2011!pozdrawiam
Najpierw po miescie,pozniej trening do Maciejowej.Fajna pogoda dosyc cieplo kolo 3 stopni i pelni ksiezyca jechalo sie jak w dzien.SPowrotem wiatr mi troche pomagal
Bylem w Krakowie i skorzystalem troche z pojezdzenia w tamtym rejonie.Jak zwykle trasa w strne SKaly.Fajna pogoda byla jak wyjezdzalem kolo 0 stopni i slonce.Poczatek pod gore,oj ciezko bylo ubrany bylem grubo i w moment sie zagotowalem.Zjazdy d Skaly i tam skrecilem na DOline Pradnika.W Pieskowej skale zrobilem zdjecie W dolince przyjemnie sie jechalo jednak sporo zimniej,slonce sie chowalo za gorkami.Rozpoczal sie podjazd pod SUloszowa.Ciagnal sie troche ale tam coraz wiecej sniegu i piekne widoki Na koniec wyjechalem n glowna droge z Olkusza,i non stop hopki ktore na szosie sie jedzie z blata a na zmrozonym goralu musialem mocniej mlynkowac.DO Krakowa juz z gorki ledwo sie dotoczylwm do auta
mala odmaiana jesli chodzi o tereny do jazdy.Wzielem rower do krakowa i tam troche pojezdzilem.Pogoda fatalna ale co zrobic.Najpierw udalem sie brzegiem WIsly,mijajac Wawel az pod sam kopiec Kosciuszki.Dalej w strone Kryspinowa i Liszek.W Kaszowie juz tak lalo ze zawrocilem i wrocilem.
coraz mniej mi sie chce jezdzic,zima ciagnie sie jak smrod.ZNow caly dzien padalo i jest bialo.Pojechalem na goralu od razu po pracy az pod Just,tam skrecilem na Znamirowice ale szybko zawrocilem do Sacza
Znow niezbyt ciekawy dzien.Po pracy wyszlem na szose i ujechalem 6km,strzelila detka znow okazalo sie ze jest dziurka w oponie i trzeba bedzie ja wywalic.Zmiana detki nie pomogla bo wczoraj ja latalem ale chyba cos zle bo uchodzi powietrze.Wiec powrot do domu na obreczy,masakra ale jakos dojechalem.Wzielem gorala i ruszylem w strone Krynicy dojezdzajac pod Krzyzowke.Tempo mocne,powrot wyszedl chyba cos ponad 30km/h
Trenuje kolarstwo szosowe od 6 lat.Mieszkam w gorzystych terenach wiec moje treningi odbywaja sie glownie na podjazdach i zjazdach.Preferuje krotkie i intensywne treningi chociaz tez zdarzaja sie dalsze wyjazdy.Staram sie tez startowac we wszystkich okolicznych wyscigach,rajdach etc.Co niedziele wspolne treningi z grupa Stc.W tyg. trenuje przewaznie sam,chociaz czasem zdarza sie jakas wspolna ustawka.