pojechalismy w trojke na gorale.Juz przy zamku zamarl mi bebenek i musialem schodzic z roweru i kombinowac.jakos dotoczylem sie do ST.Sacza i poejchalismy na miejska gore.Nawet fajne trasy,co chwila w gore i w dol na zjezdzie znow mi bebenek zamarzl i juz zaczyly sie schody bo nie chcial zaskoczyc w koncu sie udalo i wrocilismy na asfalt a ja szybko do domu
wyjazd s sniezyce goralem,hm no fatalny ten grudzien cos.Jade przez Sacza,pada snieg ale jest mokro im dalej tym gorzej.W Kamionce juz snieg na drodze i jedzie sie ciezko.WYtoczylm sie na Bogusze i teraz zjazd,pod wiatr i snieg masakra.SKrecilem jeszcze w strone Kotowa ale za daleko nie ujechalem.Zawrocilem jakies 2km za szlabanem.Zjazd ciekawy i do Sacza juz walka z wiatrem
wczesniej wyszedlem z roboty i postanwilem jechac w teren.Drogi juz suche a ja jade goralem no coz.Najpierw do Frycowej i skret na ZLotne.Um wyzej tym badziej mokro i brejowato.Skrecilem przed ZLotnym w prawo i cos nowego,dlugo asfalt przykryty lodem a dalej szuter ze sniegiem.DOjechalem az do rozwidlenia i dalej juz znana droga na Barnowiec az do samej Labowskiej.Nie podjezdzalem pod schronisko tlko jade w strone Feleczyna.masakra,droga nie przetarta,kolo po piasty w sniegu.Zjazd z Feleczyna tez niebezpiecznie,lod i koleiny dalej juz po ciemku glowna droga do Sacza
pojechalem na zbiorke na goralu i w trojke jedziemy na łabiowska.DO Nawojowej i skret na Zlotne.tam dosyc spokojnie na koniec stromo o wjezdzmay na stokowki.Tam przez klka km co chwila gora dol i jestesmy na Labowskiej.Dalej czerwonym szlakiem w strone Runku,piekna zabawa.Fajnie sie ejdzie w jednym miejscu musialem chwilke podprowadzic.Skrecilismy w lewo w droge w kierunku Uhrynia i dalej stokowkami w strone Labowskiej.Zjechalismy w dol Feleczynem i stramtad juz do Sacza pod piekielny wiatr w ryja,masakra
z kolega na MTB.POjechalismy najpierw na Moszczenice i do Przysietnicy.Dalej znana droga w strone przehyby.Tempo spokojne,wyjechane w siodle.DOjechalismy do Asfaltu na Przehybe i w dol do bunkru.Dalej w rpawo na biegowa trase.jechalem 1 raz tam,dosyc fajna droga az do zoltego szlaku do moszczenicy.tam w lesie a pozniej wawozem juz troche gorzej.Na koenic asfalt i do Sacza z wiatrem
dawno nie bylo mnie w lesie wiec w koncu dzien nie padalo wiec ruszylem na Mtb.Najpierw asfaltami przez Wegierska do Popowic i dalej juz w gore.Ciezki asfaltowy podjazd dalej plyty i pozniej dojazd do szlaku zielonego.Miejscami trzeba bylo prowadzic.Dojechalem do Makowicy i dalej czerwonym szlakiem do Labowskiej.Bloto straszne,mgla i ogolnie syf.Juz nie pchalem sie naobjazd stokowkami tylko jak najszybciej w dol rpzez skladziste
piekny wypad na MTB.Ywjchalem po poludniu i jade spokojnie do Labowej.Wiatr pomagal i jechalo sie super.Skrecilem na Ubiad i podjazd do wsi.jechalo sie caly czas pod gore,koncowka stroma juz bez asfaltu.Dojechalem do konca szutrowki i skret w lewo.Jakies 1,5km i duzy plan na ktorym skrecam w prawo.Kilkaset metrow i dojazd na szlak GSB.Dojechalem do skretu na Potasznie i w dol.piekny zjazd szeroka droga a z do skretu na Hale Labowska.Tamtedy juz zjezdzalem i bylo stromo a podjazd to masakra.Miejscami rpawie w miejscu stawalem.DOejchalem do gornego parkingu i skret na szlak pieszy.Jechalo sie ok az na Hale i zjazd skladzistymi do Sacza
wyjazd wczesnie rano po ciemku.Podjazd spokojny bez szalenstw.Na gorze kilka zdjec i w dol.Juz zaczynali ludzie isc w gory.Jeszcze wracajac autem zachaczylem o przel.knurowska i na Studzionki i kawalek na Luban.Piekne sa Gorce i msuze wrocic tam jak najszybciej.Zjechalem d dol do Ochotnicy asfaltem i na Knurowska
Trenuje kolarstwo szosowe od 6 lat.Mieszkam w gorzystych terenach wiec moje treningi odbywaja sie glownie na podjazdach i zjazdach.Preferuje krotkie i intensywne treningi chociaz tez zdarzaja sie dalsze wyjazdy.Staram sie tez startowac we wszystkich okolicznych wyscigach,rajdach etc.Co niedziele wspolne treningi z grupa Stc.W tyg. trenuje przewaznie sam,chociaz czasem zdarza sie jakas wspolna ustawka.