Trening po poludniu w bardzo spokojnym tempie,sredni puls 122 dawno tak sie nie wstrzymywalem.Dalej boli mnie prawa łydka.COs sobie naderwalem i oszczedzam sie na Jarna Klasike.troche rozkrecilem noge na podjezdzie ale wszystko spokojnie.Powrot z gory pod lekki wiatr ale fajna pogoda i cieplo
Pojechalem rano na zbiorke STC.Nogi jak kamienie,w zasadzie chcialem sie tylko rozjechac chwile i wrocic.DOjechalem z nimi na Bogusze i wrocilem do domu,pozniej jeszcze pojechalem do ST.Sacza i spowrotem
Impreza z cyklu Road Maraton.Jednak bardzo nieudana jak dla mnie,zle spalem rano zakwasy i skurcze juz po starc3ie skutecznie mnie spowolnily.Start w Ustroniu,poczatek to bardzo nerwowe przepychanie sie w peletonie,pozniej kostka brukowa prawie 1,5km.tam stracilem glowna grupe gdyz przerzutka z przodu nie chciala mi zrzucic na maly blat.Jakos dogonilem grupke poscigowa i razem dojechalismy do rund w Kisielowie.Tam 3 okrazenia caly czas gora dol.Asfalt kiepski ale coz.Po 90km stracilem moja grupe i juz do mety jechalem sam.Podjazd pod Leszan gore tragedia.nachylenie 20% musilem prowadzic rower gdyz caly czas lapalem skurcze.Juz mialem kompletnie dosc i zastanawialem sie czy wyjezdzac na Rownice czy zostac w Ustroniu.Jednak zdecydowalem sie na podjazd,strasznie mi wolno szedl.Ledwo widzialem na oczy,wlewalem tylko wode w siebie.Na szczyt jakos sie dotoczylem i to by bylo na tyle 29/50 miejsce w kateogri a moglo sie skonczyc spokojnie w pierwszej 10...
Trening przez Bogusze i Berest.Piekna pooda super cieplo i slonce.Zaczelem pod wiatr ale dobrze sie jechalo na Bogusze spokojnie pozniej FLorynka i na Berest w rownym tempie.Od Krzyzowki juz wiatr troche pomagal
Mityczny wrecz podjazd z TDP musial stanowic zwieczenie rowerowania po Karkonoszach.Spodziewalem sie tam nielada trudnosci a okazalo sie mizernie.Wyruszam z Sosnowki do Miłkowa i chce jechac tak jak to zazwyczaj TDP jechal od samego dołu.Jade przez Karpacz Dolny,podjazd jest juz doscy mocny,doceiram do stacji orlenu i na rondzie jade w lewo.Droga brnie do gory ale bardzo znosne nachylenie.WIdze po chwili juz Hotel Orlinek i koniec podjazdu.No moze ta koncowka jest faktycznie troche stromsza ale to tylko krotki fragment.Szybko jestem na szczycie i zjezdzam do Karpacza Gornego.Mijam slynne zaburzenia grawitacji.Faktycznie niby droga do gory a rower sam ejchał:)Zjechalem az za Miłkow w dol i tam do auta i niestety koniec jezdzenia w Karkonoszach ale chetnie tam wroce
Trenuje kolarstwo szosowe od 6 lat.Mieszkam w gorzystych terenach wiec moje treningi odbywaja sie glownie na podjazdach i zjazdach.Preferuje krotkie i intensywne treningi chociaz tez zdarzaja sie dalsze wyjazdy.Staram sie tez startowac we wszystkich okolicznych wyscigach,rajdach etc.Co niedziele wspolne treningi z grupa Stc.W tyg. trenuje przewaznie sam,chociaz czasem zdarza sie jakas wspolna ustawka.