Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2011

Dystans całkowity:2195.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:73:57
Średnia prędkość:29.68 km/h
Maksymalna prędkość:80.00 km/h
Suma podjazdów:18044 m
Maks. tętno maksymalne:183 (94 %)
Maks. tętno średnie:190 (97 %)
Suma kalorii:12000 kcal
Liczba aktywności:41
Średnio na aktywność:53.54 km i 1h 48m
Więcej statystyk

I Amatorskie Mistrzostwa w Maratonie Szosowym-Lanckorona 16.07.2011r.

Sobota, 16 lipca 2011 · Komentarze(4)
Długo czekałem na ta imprezę.Nazwa brzmiała bardzo dumnie.Zapowiedzi na stronie internetowej mówiły,że pojawią się również zawodowcy.Niestety nie miałem jak objechać wcześniej trasy,więc te tereny były dla mnie kompletnie nie znane.Jedynie z naszego forum mogłem wyczytać informacje,że trasa jest mocno pagórkowata,interwałowa i do tego miejscami dziurawa.Wyjechałem wcześnie rano z Sącza,pogoda zapowiadała się idealna do jazdy.Chłodno i pochmurno.Na miejscu szybko odbieram numer startowy.Od nas z Teamu pojawiają się Saint,Tomaszek,Buli,Radzik,Mirek i ja.Krotka rozgrzewka i stajemy w boxie startowym.Organizatorzy puszczają hymn narodowy,człowiek czuję się mocno podbudowany.Niestety staliśmy tam ponad 30min w oczekiwaniu na lekarza...
W końcu dotarł i ruszamy.Trochę nerwowo od początku,puścili oba dystanse razem i na nieciekawym zjeżdzie z Lanckorony.Trace kontakt z czołówka.Mam jednak kilku przed sobą dochodzę i gonimy.Na początku były dosyć łagodne podjazdy wiec na 7km łapiemy peleton i chwile odpoczywam.Koło 10km rozpoczęły się krótkie ale bardzo strome ścianki i tam postanawiam nie zaginać się i jechać w swoim tempie.Miałem wokół siebie 4 zawodników wiec mogliśmy trzymać mocne równe tempo.Pierwsze okrążenie pokonuję ze średnią 31km/h.Na drugim kółku jadę w 3 z kolega Jackiem i na mijance widzimy,że grupa czołowa jest mocno okrojona.Migły mi 3 koszulki naszych,napewno był tam Saint,Mirek i jak póżniej się dowiedziałem Buli,który pięknie jechał i przez 2 kółka nadawał mocne tempo.Na ostatnim zjezdzie przed Lanckorona gdzie były potworne dziury gubię bidon,muszę zawrócić i wtedy dogania mnie Tomaszek i wspólnie jedziemy.Mijamy metę,mi się powoli kończy picie,rzucam bidon koledze który włąśnie ukończył wyścig po 2 kółkach.3 kółko przychodzi mi z dużym trudem,grupa z Tomaszkiem odjeżdza mi w połowie okrążenia.Wpadam na mete,dostaje bidon i jadę dalej sam.Na bufecie była jakaś orenżada i fatalnie mi się na tym jechało.Znów bóle zołądka i walka o dojechanie do mety.Na podjazdach ledwie się toczyłem.Wiem że kogoś przegoniłem,na szczęście za mną nikogo nie widziałem.Na metę wpadłem wycieńczony.Słyszę tylko,że Saint był drugi za Kamilem Majem.Musiałem się doprowadzić do porządku.Za chwile miała być dekoracja i losowanie nagród.Byłem przekonany że pewnie mam miejsce w drugiej dziesiątce.Okazało się,że w mojej kategorii mam drugie miejsce za Saintem i tytuł Vice Mistrza Polski:) Podobno przyjechał ktoś przede mną ale nie policzyli go na jednym z okrążeń.Z tego zaskoczenia nie miałem nawet koszulki Bikeholików,żeby ubrać na dekorację.Szkoda,że dekoracja zepsuła wrażenie jakie było po organizacji,zabezpieczeniu maratonu.W każdej kategorii były jakieś błędy co do miejsc zawodników.
Doskonale pojechała całą nasza drużyna.Saint 2-gi w open i 1 w kategorii.Mirek 5-ty w open i 3 w mocno obsadzonej kategorii.Radzik 2 miejsce w swojej kategorii.Buli 2-gi na krótszym dystansie z piękna jazda przez oba kółka.Najbardziej szkoda mi Tomaszka,który jechał bardzo mocno,odjechał mi na kilkanaście minut a mimo to skończył na 6 miejscu w kategorii.Niestety była to najmocniejsza kategoria na tym Maratonie.Mistrzostwa uważam za bardzo udane dla mnie i dla całej drużyny.Trasa bardzo ciężka, dodać można ze na 133km wyszło 2700m przewyższeń!
Start © kr1s1983

padnięty © kr1s1983

Na podium w Lanckoronie © kr1s1983

miasto

Czwartek, 14 lipca 2011 · Komentarze(0)
miasto

Bogusza

Czwartek, 14 lipca 2011 · Komentarze(0)
Umowilem sie z Mariuszem na trening.Najpierw plaskow w strone Golkowic.Skret i powrot do Starego Sacza.Dalej podjazd na Porebe i zjazd do Nawojowej.Tam kolega lapie kapcia i dalej jede sam.Skoczylem na Bogusze,podjazd spokojnie.Powrot do Kamionki i jeszcze skoczylem w lewo w strone wyciagu w Kamionce,jednak nie dojechalem do konca.powrot mocny

z Mysha

Środa, 13 lipca 2011 · Komentarze(0)
Kategoria szosowka
z Mysha przez Wolki i Nawojowska.powrot obwodnica.Wczesniej bylem na Rdziostowie,fajny tam podjazd jest na Pascia Gore

miasto

Środa, 13 lipca 2011 · Komentarze(0)
miasto

MIłkowa

Wtorek, 12 lipca 2011 · Komentarze(0)
Ciezki trening wyszedl.Pojechalem najpierw ulica Zdrojowa do gory,caly czas podjazd az do Klimkowki.Tam sie lekko zamotalem i zaczelem zjezdzac do Wieloglow.Musialem wrocic troche i trafilem na Ubiad.Stamtad w dol,zjazd bardzo nieprzyjemny,miejscami nawet asfaltu nie bylo.POzniej kierunek Sienna.Wzdłoz j.Roznowskiego.Ciezko cos mi sie tam jechalo.Dotoczylem sie do Posadowej i skrecilem na Milkowa.W pewnym momencie jest rozjazd i ja prosto,podjazd konkretny,miejscami jechalem na 30/21.Zjazd robi wrazenie,2/3 serpentyny ,dalej mialem wybór albo skrecic juz na Korzenna albo jechac w dól do Siedlec.Pojechalem do Siedlec i jeszcze musialem wyjechac na Łęke.Dalej zjazdy az do Wilczysk szkoda tylko ze pod wiatr.Myslalem ze tam jak zmienie kierunek jazdy to bedzie dobrze,ale znow mi wiatr przeszkadzal.Mialem jechac przez Ptaszkowa ale juz bylo pozno wiec przez Grybow i Cieniawe glowna do Sacza

miasto

Wtorek, 12 lipca 2011 · Komentarze(0)
miasto

miasto

Poniedziałek, 11 lipca 2011 · Komentarze(0)
miasto

Rozjazd

Niedziela, 10 lipca 2011 · Komentarze(0)
Bardzo spokojny rozjazd do Nowej Wsi.Po maratonie jestem taki pospinany ze nawet nie probowal bym mocniej zakrecic.Pogoda ok,troche duszno i duzo upierdliwych much.Powrot zdecydowanie szybszy

petla Beskidzka

Sobota, 9 lipca 2011 · Komentarze(1)
Najtrudniejszy start w tym roku,niestety drugi rok z rzedu go nie ukanczam.Ale po kolei.Przyjezdzam o 8.30 do Istebnej bo 2,5h jazdy autem.Szybkie rozpakowanie odbieram numer i rozgrzewka.O 10 stajemy na starcie.Juz jest ponad 25stopni i co bedzie dalej? Start honorowy i od Zagronia mialo byc juz sciagnie.Wyprzedzalem po kolei wszystkich by byc w czubie,udalo sie ale tempo szlo konkretne.Pod Polom ponad 30km/h.POzniej zjazd i znow oplotkami do Stecowki,tam juz sila rzeczy wolniej bo podjazd i czolowka mi odjechala.Dolaczylem do Buly ode mnie z teamu i rozpoczelismy podjazd pod Zameczek.Ciezko jak zwykle,miejscami spore nachylenie udalo sie dojechac do jakiejs 4 kolarzy i wspolnie przez Kubalonke zjezdzalismy do Wisly.tam skret na Szczyrk i dlugi podjazd na Salmopol.Szczerze mowiac noga mi ladnie podawala,odjezdzalem od kolegow,byl power.Na gorze sie wszyscy zebralismy i zjazd do Szczyrku,predkosci dochodzily do 80km/h.Patrzylem tylko by omijac laty w drodze na ktorych lezaly drobne kamyczki.W Szczyrku skrecilismy na Buczykowice i dalej takimi Hopkami w Strone Wegierskiej Gorki.Tam zaczelem miec pierwsze kryzysy.Upal juz byl potowry powietrze stalo w miejscu.W Wegierskiej skrecilismy na Milowke i trzymajac sie jakiejs koparki jechalismy pod 40km/h.W pewnym momencie pojazd zachamowal i 2 zawodnikow sie ze soba skleilo,oj bylo blisko do powaznej kraksy.Dalej to juz droga na Kiczore.Podjazd ciezki,tam strzelilem.Stanelem na bufecie,chwile odetchnelem ale to juz byla dla mnie koncowka.DOtoczylem sie do Milowki i zaczelem podjezdzac pod Kamasznice.Podjazd juz jest slynny,ma miejscami po 20% i niestety musialem go pokonywac z buta.Zołądek mi totalnie nawalil,musialem stawac,juz mialem na szczycie dojechac do mety i sie wycofac.Jednak skrecilem na Laliki i jechalem w kierunku Zwardonia.W sumie to byla glupota.Nogi mi wogole nie krecili,tetno 120 i podjazd przez las do Jaworzynki.Mase ludzi mnie tam wyprzedzalo a mi wszystko obojetne bylo.Doczlapalem sie do rozjazdu ktorey prowadzil dalej na Czechy i dzieki koledze Piotrkowi z Road Maraton wrocilem w kierunku Istebnej.Musialem pokonoac podjazd pod Ochodzita.Stawalem kilkukrotnie,bylem totalnie padniety.Na mecie uzupelnilem plyny i jakos zjechalem do Istebnej.Trzeba szybko zapomniec o tym Maratonie.Ja w takiej pogodzie nie jestem wstanie sie scigac.