Wyjechalem godzine wczesniej,mokro po deszczach ale sloneczko swiecilo i mialem andzieje ze szybko wyschnie.jade na WYsokie,podjazd miejscami przesychal,jade spokojnie bez cisnienia.Zjezdzam ze szczytu na kanine i jeszcze skrecilem na Raszowki w dol.Zawrocilem i w gore.Teraz trzeba sie wywlec znow na Wysokie.Juz suche drogi i mkne do Sacza na zbiorke.tam nas sporo chlopa jedziemy na Bobowa,Ja wiedzialem ze musze wczesniej zawrocic wiec w Bobowej na gorce robie w tyl zwrot.Jade spowrotem do Stroz pod wiatr.tam spotykam Łukasza z kolega wiec nie jade juz dalej jak planowalem na Binczarowa lecz wracam z nimi d WIlczysk i przez korzenna do Sacza
znow wczesnie rano,pogoda nie zachecala ale mialem wolne przed poludnie wiec jechalem bez wzgledu na wszystko.Wiadc bylo na kamerkach ze na polnoc od Sacza jest roche lepsza pogoda wiec jade na Łeke i dalej na Wilzyska.Skrecilem na Gormnik i pod wiatr.Ciezko sie jechalo.Za gromnikiem skret na Zakliczyn i z bocznym wiatrem tez kiepsko.Postanowilem skrocic trase i skrecilem na Sacz.Wiatr juz lepszy ale 2 podjazdy do podjechania.Pierwszy na Biesnik dosyc mocno.POzniej wzdluz jeziora i dalej na Kurów dlugi podjazd.Do Sacza juz z wiatrem,asfalt nawet przesechl
szybko po robocie na rower.Zdzwonilem sie z Andrzejem ktory jechal razem z Marcinem i Przemkiem.Dolaczylem do nich w Golkowicach.Jedziemy na Owieczke i skret na Stronie.gaz na podjezdzie.Na szczycie prawie zachod slonca.Zjechalismy do Podegrodzia i juz w strone ST.Sacza.W rynku koledzy jada do domow a my z Andrzejem powrot do Golkowic i obwodnica w b.mocnym tempie do Sacza
rano zimno jak diabli a musialem wyjechac wczesniej by wrocic przed 10.Jade w kierunku zawady jednak lapie kapcia juz w Saczu.Zawrocilem i tak dotoczylem sie do domu na flaku.Zmienilem kolo i dalej juz na Marcinkowice.Gorki w spokojnym tempie.Szybko przez LImanowa i pozniej dolina do Lososiny.Na Just strasznie ciezko mi sie jechalo.Dalej przez tegoborze,nie mialem sily bo sniadanie zjadlem leciutkie
odkurzylem rower po zimie.Ale to pędzi:)pojechalem szybko na zbiorke i lecimy na Kroscienko.Od poczatku dosyc mocno jednak pozniej tempo troche siada,jedziemy pod wiatr.W Kroscienku skret na krosnice i podjazd na Snozke.Tatry super widac.Zjezdzamy w dol i jeszcze zakupy w sklepiej.Jakos z wiatrem pozniej sie tez srednio jechalo.
taka trase mialem zaplanowana na drugi dzień.Nerwowo patrzylem czy pogoda wypali i przed 7 rano ruszam na trase.Najpierw trzeba bylo zjechac stromą scianka z kwatery.POzniej przebic sie przez Tapolce i skrecic na Lilafured.Od razu asfalt idzie pod gore.Jedzie sie dobrze,slonce wychodzi za gorek.PO krotkim podjezdzie zjazd i skrecam na Bukkszentkereszt.Droga boczna idzie malowniczym kanionem.O tej porze roku nie wyglada to za pieknie.Caly czas do gory,asfalt momentami kiepski.Od wysokosci 500m.n.p.m. niepokoi mnie bialy nalot na asfalcie,qrde padal tu w nocy snieg.Czym wyzej tym go wiecej.Dojezdzam w koncu na szczyt.Zjazd nie wyglada ciekawie...Jade na zacisnietych hamulcach i jestem we wiosce.Cos niesamowitego.Jestem na szczycie jakiejs gorki dookola pare domow i lasy.Znow krotki podjazd i wyjezdzam na lepsza,szersza droge.Mija mnie sypiaca sol piaskarka.Dojechalem do glownej drogi do Egeru.W planie byla jazda w tamtym kierunku jednak ze wzgledu ze delikatnie zaczal padac snieg zaczelem zjazd do Lilafured.Glowna droga w miare,zreszta jak zaczelem sie obnizac to po prostu byla mokra.LIlafured to piekne miejsce.Malowniczy zamek nad malym jeziorkiem,kolejka waskotorowa.Jeszcze odbilem na boczna droge.Wtedy pogoda sie znacznie poprawila,slonce juz dawalo,Zjechalem w dol i do Miszkolca.Planowalem znow ominac maisto gorkami jednak troche pobladzilem i przepychalem sie przez Centrum
udalo sie wyrwac na 2 dni na Wegry.Wyjechalismy wczesnie rano autem i postanawiam jechac kawalek za zona w aucie.Wyjechalem z Vabecy w dol.Bardzo kiepsko,-2 stopne na zjezdzie jakies zamarzniete kaluze.Od Lubovni juz lepiej,boczny wiatr i plasko z hopka przez Plavcem.Dalej zmiana kierunku jazdy i niestety pod wiatr do samego konca.Podjazd na Puste Pole w totalnej mgle.Zjazd bardzo nieciekawy.pozniej juz lepiej.Przez Sabinov szybciutko i do Presova pod paskudny wmordewind
Spora grupa nas sie zebrała.Najpierw przez Golkowice do RYtra i dalej przez PIwniczna do Zegiestowa.Wiatr caly czas w twarz.Fatalnie sie czulem rano i to mialo wplyw na jazde.Nie moglem nic mocniej przykrecic dobrze ze trasa byla w miare plaska.Powrot bardzo mocno z wiatrem,nie moglem nadazyc.koledzy jeszcze pojechali dokrecic a ja zmylem sie do domu
fajny trening wyszedl.plan byl ambitny.Najpierw na marcinkowice.Jechalo sie ok,troche wiatr zatrzymywal.Zjechalem do Limanowej i szybko w kierunku STarej Wsi.Jechalo sie dobrze do momentu sporej zatoczki autobusowej tam rozlane kaluze.Czym wyzej jednak lepiej.W lesie na serpentynach mokro.Po bokach małe bandy ze sniegu.WYjechalem na Ostra i w dol do Kamienicy.Zjazd od tejs trony bardziej suchy.W Kamienicy mocniejsze tempo do Zabrzezy i dalej przez Czarny Potok do Sacza
Trenuje kolarstwo szosowe od 6 lat.Mieszkam w gorzystych terenach wiec moje treningi odbywaja sie glownie na podjazdach i zjazdach.Preferuje krotkie i intensywne treningi chociaz tez zdarzaja sie dalsze wyjazdy.Staram sie tez startowac we wszystkich okolicznych wyscigach,rajdach etc.Co niedziele wspolne treningi z grupa Stc.W tyg. trenuje przewaznie sam,chociaz czasem zdarza sie jakas wspolna ustawka.