zrobilem fajna petelke.Nie bylem tam juz kilka lat.WYjazd przed 6 rano,mgla duza i wilgotnosc.Docieram do Zabrzezy i dalej w strone Kamienicy.W Szczawie wychodz slonce i jedzie sie coraz przyjemniej.POdjazd na Lubomierz spokojnie.Zjezdzam w dol do Mszany DOlnej.Tam przelatuje skrzyzowanie i podjazd na Gruszowiec.Ciagnie sie strasznie dobrze ze co chwila puszcza i mozna tam dociskac.Zjazd z Gruszowca pod 70km/h.DOjezdzam do LImanowej i ostatni podjazd na WYsokie.Juz mocno cieplo,ja tylko z jednym bidonem ktory starczyol na styk
Ten wyscig jest jednym z wazniejszych w moich startach.Mam z nim zawsze jakies ciekawe potyczki i niestety zle przygody.Pogoda sie zapowiadala neizla wiec jedziemy w trojke do Smokovców.Szybko sie zapisujemy,jest czas na rozgrzewke.Staje troche wczesniej na starcie zeby byc w miare z przodu.Start i jedziemy bardzo duza grupa przez Tatrzanska Łomnice.caly czas uwaga mocno wytezona.Kupe niebezpiecznych sytuacji.Za Tatrzanska targam do rpzodu i wychodze na czolo peletonu i tak jade przawie caly podjazd.Ciekawe uczucie:)pozniej daje sie jednak wyprzedzic ale caly czas jade z przodu na tym niebezpiecznym zjezdzie.Skrecamy na SPiska Bele.tam niebezpieczne odcnki i wyrwami w asfalcie.Na szczescie wszystko udaje mi sie ominac i dalej jez jedzie sie ebzpiecznie.Wjezdzamy na skret na Vrbon,troche sie grupa naciaga.Pozniej skret na wysypisko i tam okolo 500m peleton strzela.Kurde robie co moge by dojsc ale na szybkim zjezdzie mi odjezdzaja.tworzy sie 20 osoba grupa i tak juz jedziemy do mety.Po drodze podjazd na Tepliczke.jade go spokojnie i z przodu.Pozniej zjazdy i dalej juz hopy az do Mengusovców.Tam mi troche na podjezdzie odjezdzaja ale dolacza sie kolega i proponuje mocne zmiany.Jedziemy ile sil i udaje sie przed Smokovcem dojsc grupe.Teraz zostaje podjazd na Hrebieniok.Kazdy jzu jedzie swoje.Jade okolo 10km/h,kogos tam wyprzedzam,mijam tych co ze skurczami.Na mete wjezdzam mocno,jestem zadowolony.Tylko 3min gorzej niz moj najlepszy czas 3 lata temu Jarna rozgrzewka i rozjazd
plan byl wyjechac o swicie.Obudziłem sie przed budzikiem i szybko bylem juz na rowerze.SPokojnie mozna bylo wyjechac 10min wczesniej bo jzu widno.Jade najpierw na Wysokie,podjazd idzie ładnie ale jakos tez nie forsuje tempa i wyszedl moj 2 czas na WYsokie.Jade w dol do Limanowej spokojnie.tam skret na OStra.Podjazd znow spokojnie,widze ze mam troche czasu wiec albo jade na Slopnicka albo cos kombinuje.oczywiscie wybralem to drugie i postanowilem na ostatniej patelni przed Ostra skrecic w lewo,jadac tam ostatnio widzialem ze pojawila sie jakas ciekawa droga.POczatek lekko w dol waskim ale super asfaltem.Cały czas kolo zabudowan.Na koniec ostry zjazd i wjezdzam na droge limanowa Siekierczyna.Wiec jade w tył zwrot,terazz mam krotka scianke i pozniej juz spokojnie z pieknymi widokami na Ostra i Mogielice.Dojechalem spowrotem na glowna droge i jeszcze 1,5km na szczyt Ostrej.Szybko przelatuje przez przełęcz i jade na Młynczyska do Sacza pod lekki wiatr.POzniej juz obwodnica do domu i szybko do pracy.
mialem cos zawiezc do Gorlic stad taka dosyc nudna trasa.Umowilem sie z arkiem i wspolnie dojechalismy do Ptaszkowej.Dalej juz w dol samemu.pozniej podjazd na Ropska spokojnie i do Gorlic w dol.Jeszcze plasko az do stacji Arge i powrot.Spokojnie caly czas,w grybowie musialem stanac w sklepie i ratowac sie cola.pozniej podjazd na Ptaszkowa i dokrecanie do Sacza
ładna pogoda zachecala do jazdy.Chcialem troche pojazdow porobic,nad Limanowa jakies chmury wiec znow jade w strone Kamionki tylko tym razem przez Mystków.Podjazd jest ok taki na raty,zjechalem w koncu do Kamionki dalej juz normalnie na Bogusze i do Florynki.Stamtad pod wiatr na Berest w rownym tempie.Zjechalem z krzyzowki i jeszcze raz ja podjechalem tylko stara drgoa z stroma koncowka.Znow zjazd i juz do Sacza normalnie lekko z wiatrem.Raz sie za autobusem chwile puscilem
od kilku dni wiadomo bylo co sie kroi.Prognozy zapowiadaly deszcz,zimno.Jechac trzeba bylo wiec jedziemy z Rafałem wczesnie rano,Cala drgoe padalo na miejscu lekka mżawka wiec jeszcze mamy jakies nadzieje.Zapisalismy sie i niestety od 9 znow zaczelo padac.Skrocili trase,usuniety zostal podjazd na Równice i zjazd po bruku,chociaz tyle.Ustawiam sie z samego przodu i jedziemy przez miasto.Juz na poczatku trzeba bylo pokonac,mega poprzeczna kalurze zanurzajac od razu buty.Zaczely sie krotkie podjazdy po bruku i peleton sie podzielil.Zostalem z tylu i tak wjechalismy na rundy w dosyc duzej 15 osobowej grupie.Pierwsze kołko jakos z nimi przejechalem.Na drugim niestety zostalem na zjezdzie,trudno wazniejsze bezpieczenstwo.Jeszcze na pozostalych rundach mialem jakis pojedynczych kolarzy.Na Równice wjezdzalismy w trojke,na samej koncowce udalo mi sie rpzyszpieszyc i zostawic ich przed meta.Na gorze mgla na emtr nic nie widac,biore herbate i zjezdzam.Przemkniety i zmarzniety doszczetnie.Ostatecznie 24 w kat i 51 open,troche slabo ale zwazywszy na warunki i moja forme jest w miare
w koncu oczekiwane wczasy,co prawa bez roweru ale udalo sie pozyczyc szose na jeden dzien.Przechodzilem troche wypozyczalni i wzielem jakiegos treka alluminiowego na tiagrze.Rower srednio rpzygotowany do jazdy.w oponach chyba ze 4 atmosfery,dobrze ze wyprosilem wlasciciela o detke i pompke zapasowa.Lancuch jakas tragedia jak skrzypial.Do tego od razu pojechalem z wypozyczalni wiec w sandalach:) mialem zalozona trase w kierunku La Olivy.Lekko w gore caly czas i na pierwszym rozwidleniu od Corralejo skrecilem na El Cotillo.Droga pod wiatr jakas masakra.Wogole na wyspie wieje caly czas polnocno-zachodni wiatr ktory momentami zwiewa czapke z glowy.Jakos dotoczylem sie tam i powrot rownie ciezki.Postanowilem odbic na La Olive a stamtad przez Calderette do glownej drogi na Puerto Rosario.Najpierw krotki podjazd z wiatrem i dlugi zjazd w kierunku morza.Stamtad mialem jeszcze 20km plaskiego odcinka pod mega wiatr.Do tego zaczynalo sie sciemniac,tam jak zajdzie slonce to momentalnie robi sie ciemno(uroki tej szerokosci geog).Dotarlem jakos do poczatku wydm a stamtad jakies 10km i dotarlem do hotelu
pierwszy poważny start w sezonie.Plan byl taki by nie dac sie zgubic na pierwszej gorce.Jade do Łosia i na starcie widac juz ze bedzie ciezko.Cala czołowka kolarzy amatorów.Ustawiam sie kompletnie z tylu.PO starcie probuje sie przepychac do przodu,udaje mi sie byc w polowie przed Tania Gora.Na podjedzie troche zostaje w tyle,podjazd jest dlugi.Trzymam sie jakiejs 10 osobowej grupki i z nia zjezdzam do Brunar.Tam sie formujemy i jedziemy do Sietnicy.Na podjezdzie dosciamy inna grupke i zjezdzmy do Uscia,predkosci kolo 80km/h.POzniej lekko w gore do Hanczowej i podjazd na Skwirtne.Jade z poczatku z przodu pozniej lekko zostaje.Zjazd niebiezpieczny.Udaje sie utrzymac i tak az przed Uscie gdzie niespodziewanie doganiamy peleton.Uff udalo sie,musieli oni lekko zwolnic.Jedziemy wspolnie do Uscia i zostaly 2 podjazdy>pierwsza KUnkowa.Idzie znow ogien,stwierdzam ze jade swoje,zreszta i tak bym nic wiecej nie wykrzesal.Trzymalem sie Piotrka Szafranca.Na zjazdach mi uciekl(wiadome)pozniej 2km plaskiego,tam zostaje z tylu i do mety juz sztywno.Jade spokojnie.Koncze na 57 miejscu open,nie ma tragedii
Trenuje kolarstwo szosowe od 6 lat.Mieszkam w gorzystych terenach wiec moje treningi odbywaja sie glownie na podjazdach i zjazdach.Preferuje krotkie i intensywne treningi chociaz tez zdarzaja sie dalsze wyjazdy.Staram sie tez startowac we wszystkich okolicznych wyscigach,rajdach etc.Co niedziele wspolne treningi z grupa Stc.W tyg. trenuje przewaznie sam,chociaz czasem zdarza sie jakas wspolna ustawka.