Oj ciezko dzisiaj bylo.Do Piwnicznej sie jechalo w miare ok chociaz mokro.Od skretu na koszarzyska woda,snieg i syf schlapalo mnie mocno.Temperatura plusowa.Dojechalem na wysokosc 610m n.p.m. dalej sie nie dalo jechac.Zawrocilem wiec i z gory to juz totalna masakra.Staralem sie jechac dosyc mocno i dobry czas jak na gorala
Na goralu.Dawno nigdzie nie jechalem goralem poza miasto.Ale spadlo dosc sporo sniegu i sypalo wiec w koncu musialem.Kierunek staly,ruch spory.Nie bylo jakos slisko,zreszta mam nowa tylna opone wiec sie trzyma dosc.Nie odmuwilem sobie podjazdu pod Jaworze.Oj ciemno tam bylo i pusto.DO tego mroz chyba z 6 stopni i szybko zwiewalem do domu.
Dzisiejszy wyjazd to byla pornografia kolarstwa:)paskuda pogoda,deszcz,snieg,wiatr i zimno.Na ta okazje wzielem gorala i chcialem jechac jakas plaska trase.Skierowalem sie na Lacko,po drodze minalem kolege Marka,kory rowniez nie przestraszyl sie deszczu.Z czasem torche ten deszcz slabnal i w ylmanowej zdecydowalem ze jade n Ochotnice.W sumie bylem tam tylko raz na wyscigu w Ochotnicy.Drog caly czas pod gorke.Powoli dojechalem do Ochotnicy gornej i dalej skierowalem sie na Przelecz Kurowska. Podjazd nie jest tam ciezki bo w samej ochotnicy jest prawie 700m n.p.m... Wiec lekko ponad 100m w pionie od gory i jesem na przeleczy. Widokow zadnych pare aut przejechalo zjazd na dol.Bylo zimno ale caly zcas z gory.Jakos dojechalem do glownej drogi i od Tykmanowej juz spokojnie do sacza.Uf teraz to myc wszystko.
Trenuje kolarstwo szosowe od 6 lat.Mieszkam w gorzystych terenach wiec moje treningi odbywaja sie glownie na podjazdach i zjazdach.Preferuje krotkie i intensywne treningi chociaz tez zdarzaja sie dalsze wyjazdy.Staram sie tez startowac we wszystkich okolicznych wyscigach,rajdach etc.Co niedziele wspolne treningi z grupa Stc.W tyg. trenuje przewaznie sam,chociaz czasem zdarza sie jakas wspolna ustawka.