wyjechalem ekstremalnie wczesnie bo juz o 4 siedzialem na rowerze.Troche ejszcze ciemnawo ale w miare przejazdu przez Sacz zrobilo sie w miare widno.Mialem do pokonania dlugi odcinek asfaltowy do skretu na Składziste w Maciejowej.WIatr troche przeszkadzal.W koncu tam dojechalem i skret w prawo.Teraz 10 km pod gore.Jedzie mi sie ciezko.Cos nie moge wejsc w rytm,widocznie malo spania i brak sniadania.Koncowka asfaltu juz ledwo co jechalem,jest dosyc stromo.Po wjezdzie na szuter juz spoko.Jeszcze 2km pod gore pozniej zjazd i ostatni podjazd pod schronisko.Pustki straszne w koncu 5.30 rano:)Jade na prawo na zółty szlak.Nigdy tam nie bylem ale po opisachw necie wydawalo sie ok.Poczatek fajny caly czas w siodle ale teren nie obnizal sie zbytnio.Co chwila jakies trudniejsze momenty.Az za Parchowatka musialem zejsc.Masakra jakies kaniony w kamieniach.Tak ze 3 razy a na koniec to juz z 300m zejscie w dol.DOpiero tam siadlem na rower i po jakiejs polanie zjechalem do Betonowych plyt.Stamtad juz bylo widac Łomnice.Zjechalem do wsi.Juz nawet nie myslalem by wyjezdzam znow na Łabowska od Jarzebaków bo bym sie nei wyrobil w czasie.Obralem kierunek w dol i zaraz bylem w Piwnicznej.Wiatr byl wyjatkowo korzystny.mocny w plecy wiec cielem ile fabryka dala i w Saczu bylem bardzo szybko
pieknhy trening.Najpierw jade w upale do Młodowa i tam podjazd na Kordowiec.MIal byc po plytach jednak drogowcy zechcieli je wlasnie naprawiac i rozsypali kamienie po ktorych nie dalo sie jechac.Prowadzenie roweru i dopiero koncowke udalo sie podjechac.OD Kordowca juz po czerwonym szlaku ale meijscami tez musialem schodzic.Na Niemcowej troche ludzi i jade na ROgacze.Droge juz dobrze znam .Upal niemilosierny w pelnym sloincu.Z Rogaczy zjezdzam na Złobki a stamtad juz szutrowka do Roztoki.ZOstalo dojechac plaskim asfaltem do Sacza
w koncu na goralu.W sumie pierwszy raz w tym roku zapuscilem sie w teren.Z Mariuszem jedziemy do Gabonia i podjazd asfaltem na Przehybe.jechalo sie fatalanie,nie moglem wejsc w rytm.DO tego upal nieziemski,rower mi cos szwankowal.Nie chcialo zrzucac w dol.Wyjechalem to jakos i jedziemy w dol niebieskim szlakiem do Sewerynowki.KOnkretne kamienie momentami ledwo trzymalem rower.Pozniej juz spoko i przy kapliczce sie rozdzielamy.ja jade na Przyslop.Lekko w gore caly czas,koncowka juz neizly wyrab musialem momentami prowadzic takie kamienie.Zjazd to formalnosc i do Sacza juz asfaltem pod wiatr
na goralu w sniezycy.. z Sacza do Rytra jakos sie jeszcze jechalo.jak wjechalem na kostke to telefon na kierownicy mi wyskoczyl.Co dziwne nie zauwazylem tego od razu jak wrocilem to na szczescie znalazlem go w czesciach poza bateria.Pojechalem jeszcze w strone PIwnicznej.tam juz taka sniezyca ze zawrocilem.Droga tez nieciekawa.SPowrotem cos tam wiatr pomagal.Od Barcic sie juz lepiej jechalo
popadalo tego sneigu wiec szosa odpadala.Wzielem gorala i przez maisto w strone grybowa.Droga czarna,wilogtna.Podjazd na Cieniawe w mekach,rower ciezki.Zjechalem pod stacje i dalej na Ptaszkowa w dol.Tam niestety droga zasniezona.Zjechalem prawie pod kamienilom i zaworcilem spowrotem.Znow podjazd na Cieniawe i juz do Sacza w dol
pogoda dramat,spadl snieg w nocy i pozniej przez caly dzien padal.Wyjechalem po poludniu na gorala.Kierunek do łabowej.W Saczu potwornie morko,schlapalo mnie calego.Wyjechalem za Sacz i troche lepiej.Jechalem z wiatrem w plecy.Skrecilem w Łabowej na łabowiec i zaraz w prawo na Feleczyn.Podjazd szedl sprawnie az do szlabanu,pozniej warunki troche gorsze.Rano jakies auto przejechalo bo bo sladach sie lepiej jechalo,.Dojechalem do konca asfaltu i dalej juz z buta.Jakies 500m dalem rade,dotarlem do stokówki prowadzacej na Łabowska i zawrocilem.Zjazd porazka.2 wywroki w tym jedna w krzaki.Ostro potluklem sobie piszczel.Zamarzly mi przerzutki wiec krecic nie bylo co nawet.Zjechalem do Łabowej i wyskoczylem na glowna.Sol na drogach odmrozila mi przerzutki do Sacza jakos sie dowloklem
umowilem sie z Mariuszem na gorala.Pogoda dalej wspaniala.Jedziemy po kazda do Bryjowa i dalej na Moszczenice.W Gaboniu skrecamy na serpentyne i do łazow Brzynskich.Przeprawa przez podjazd i teraz na Obidze.Droga momentami oberwana ale na goralu jedzie sie dobrze.POdjazd na Obidze w mekach.Zawsze tam musze zlazic na koncowce.Wjechalismy na przelecz ale wialo tam potwornie.Decyzja zjezdzamy ta sama droga w dol.Idzie to sprawnie,odbijamy jeszcze na wodospad w Obidzy.Pozniej znow skret na Łazy brzynskie i podjazd.Do Sacza juz szybko z wiatrem
Trenuje kolarstwo szosowe od 6 lat.Mieszkam w gorzystych terenach wiec moje treningi odbywaja sie glownie na podjazdach i zjazdach.Preferuje krotkie i intensywne treningi chociaz tez zdarzaja sie dalsze wyjazdy.Staram sie tez startowac we wszystkich okolicznych wyscigach,rajdach etc.Co niedziele wspolne treningi z grupa Stc.W tyg. trenuje przewaznie sam,chociaz czasem zdarza sie jakas wspolna ustawka.