W koncu jakis goral.Mialem ochote od dawna ale nie moglem sie zebrac.Cel Przehyba,dalej-zobaczymy.Jade sprawnie z wiatrem do Gołkowic i asfaltem do Skrudziny.Podjazd na Przehybe spokojnie,nie szarpie sie jakos w tetnie 155-160.Jestem na szczycie po 36 min od szlabanu.Szybkie zdjecia i jade na Rytro.Poczatek lekko pod gore a pozniej juz plasko.Jedzie sie super.Widoczki extra.Wszystko pieknie konczy sie po jakis 2km.zaczyna sie stromo,kamieniscie.Musze co chwila schodzic z roweru.Trwalo to dosyc dlugo bo na dole jestem po 30minutach.Teraz juz sprawnie szybko w dol kolo perly i pozniej asfaltem do Sacza
pojechalismy do krynicy i tam zostawiamy auto.Jedziemy w dol w strone Muszyny pod dosc mocny wiatr.Tak dojechalismy do skretu na Jastrzebik.Nie ejchalem go jeszcze od tej strony.Na poczataku spokojnie pod gore pozniej sie momentami wystramia.DOjechalismy w koncu do szczyt i chwilke zjazdu.Tam zatrzymujemy sie kolo mofety.CHwila na zwiedzanie i w dol do Złockiego.Jedziemy jeszcze do Szczawnika.przyznam ze w zyciu tam nie bylem:)dosyc ladne miejsce.Zawrocilismy i w dol do Muszyny.Tam na lody i pozniej lekko pod gore do Krynicy dobrze ze troche wiatr pomagal
zrobilismy sobie mala odmiane i zapakowalismy rowery do auta i do Golkowic.Jechalismy lewa strona DUnajca.Był jeden podjazd i sredni zjazd.Pozniej skrecilismy na Obidzie i jakies 2km do nawrotu.POwrot glowna droga do Golkowic szukajac chodników
wyszla okazja zeby wyjechac na Jaworzyne po raz 2 w tym roku.Zostawilem rodzine w Czarnym Potoku i jade z Krynicy na rowerze.DOgonilem zone i wzielem mojego Sylwka na siedzenie i jedziemy w gore.Na poczatku nie daleo sie zbytnio jechac wiec troche podprowadzilismy ale od zakretu juz jechalismy na sama gore.POzniej jeszcze raz zjechalem pod schronisko i znow w gore na Jaworzyne.Jeszcze skoczylem sam na RUnek i w dol do Chaty na WIerchomli niebieskim szlakiem.Ktory na rower sie nie nadaje kompletnie.Duzo musialem schodzic i jechalo sie bardzo ciezko.Powrot na Jaworzyne tez ciezki.Zjazd inna droga zielonym szlakiem i fajna stokowa droga poszedl juz sprawnie
długo sie zbierałem na gorala i w koncu była okazja.pogoda nie zapowiadała sie sie szczegołna.Wyjazd wczesnie rano z Sącza.jade głowna droga do Krzyzówki.Podjazd stara droga i jeszcze kawałek do Kopciowej.Tam w prawo wiedzie żółty szlak.Poczatek masakra,musialem prowadzic rower przez pola.POzniej znow w lesie i dopiero tam udalo sie wsiasc na rower.bardzo fajny szlak,do momentu połączenia z niebieskim.tam dojechalem do szczytu wyciagu na Słotwiny.Jeszcze kawałęk polanami tym szlakiem i tam niestety niepotrzebnie brne dalej żółtym gdy mialem skrecic zielonym do Czarnego Potoku.Zaczał mnie wyprowadzac w kierunku krynicy.DObrze ze trafilem na czerwony szlak.Jechalo sie bardzo ciezko co chwila musialem stawac i przenosic rower przez zwalone drzewa.Zjechalem w koncu do asfaltu na Czarny Potok.teraz juz w gore na Jaworzyne kamienista droga.Jechalo sie ok nachylenie spore.Dojechalem do schroniska i stamtad juz 5min na szczyt.Uf 7,5 stopnia tylko,kilka zdjec i jade w kierunku Łabowskiej.Szlak jest dosyc przyjemny,Minelem Ruenk,jeszcze zastanawialem sie czy nie ejchac na Wierchomle ale jednak skrecilem na Labowska.Jedzie sie tam szybko i sprawnie.Na Łabowskiej juz troche ludzi bylo.Szybki zjazd na Składziste i juz asfaltem do Sącza
pojechalem z rodzinka do Szczawnicy i rowerami splywem Dunajca do Czerwonego Klasztoru.Troche sie zle ubralem,z poczatku bylo super slonce,pozniej sie zachmurzylo i potworny wiatr.troche mnie wywialo i teraz chodze z katarem http://www.endomondo.com/workouts/312576915/1451861
dawno nie bylem w gorach na MTB.Jakos latwiej zawsze wziasc szose i zrobic szybki trening.Pogoda nie zachecala prognozy mowily ze od 15 ma lac.Ja mialem dluga trase zaplanowana.Jade szosa do RYtra pod mega wiatr.Dramat!tam skrecam na zamek w rytrze.Podjazd ciezki ale na szczescie krotki.Jade na Cyrle plytami.Momentami jest ciezko,nachylenie ponad 20%.Zajelo mi to rowne 30 min.Na Cyrli jade juz czerwonym szlakiem w strone Łabowskiej Hali.Poczatek neiciekawy,musze troche prowadzic.Liscie utrudniaja jazde.MIjam rozwidlenie szlakow na Makowice.Teraz juz lepiej sie jedzie.PO kolei mijam Pisana Hale,bloto straszne.Zaczyna padac.Ostatnie 3km do Łabowskiej mi sie mocno dluza.Nie staje przy schronisku tylko od razu w dol w strone Łabowej.Jade szlakiem ktorym nigdy nie ejchalem przez Feleczyn.Fajny asfalt tam.WYjezdzam w Łabowej i juz w deszczu do Sacza /1451861
Trenuje kolarstwo szosowe od 6 lat.Mieszkam w gorzystych terenach wiec moje treningi odbywaja sie glownie na podjazdach i zjazdach.Preferuje krotkie i intensywne treningi chociaz tez zdarzaja sie dalsze wyjazdy.Staram sie tez startowac we wszystkich okolicznych wyscigach,rajdach etc.Co niedziele wspolne treningi z grupa Stc.W tyg. trenuje przewaznie sam,chociaz czasem zdarza sie jakas wspolna ustawka.